Halt
znany szlachcic
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 12:56, 29 Cze 2011 Temat postu: Kroniki Nieznanego Podróżnika, wpis drugi II |
|
|
Rok 11 nowej ery, Taurux, dzień 2, 2 faza słońca
Nie mogłem długo spać. Wstałem w nocy. Gdy wyszedłem z kajuty zimna, morska bryza dmuchnęła mi w twarz. Na statku paliły się pochodnie, tak, że cała karawela była oświetlona. Moja choroba nasilała się. Musiałem zjeść coś lekkiego. Przechodziłem sterburtą gdy nagle zauważyłem ruch na łajbie. Ktoś z pewnością chodził po łodzi, co było dziwne, gdyż o tej porze na pokładzie powinienem znajdować się tylko majtek na bocianim gnieździe. Co dziwniejsze, tajemnicza postać stanęła na rufie i skoczyła prosto do oceanu! Podbiegłem za nią i zacząłem wykrzykiwać. Człowiek za burtą ! Człowiek za burtą !- w efekcie obudziłem cały statek, lecz nikogo za burtą nie znaleziono. Wszyscy byli nieźle zdenerwowani. Teraz wszyscy sądzą, że podróże morskie pomieszały mi w głowie. Gdy idę przez pokład wszystkie rozmowy milknął. Stałem się głównym tematem rozmów. Nie dość, że mam problemy z moją chorobą, to jeszcze marynarze gardzą mną.
Jestem pewien, że postać, którą widziałem była prawdziwa. Postanowiłem trochę poszperać i dowiedzieć się o tym dziwnym zjawisku.
Kapitan Fercia udostępniła mi jej osobista bibliotekę. Tylko ona mną nie gardzi. Sądzę, że mi wierzy. Zauważyłem, że bacznie mi się przygląda. Czyżby wiedziała coś, czego ja nie wiem ? Puki co traktuje moja sprawę bardzo poważnie... Spędziłem prawie cały dzień na przeszukiwaniu informacji. Nie wyczytałem dużo, gdyż księgi Fercii to przede wszystkim przewodniki jak odeprzeć ataki piratów, jak przetrwać sztorm, oraz pomoc naukowe. Nie było niczego o potworach morskich, czy zjawiskach nadprzyrodzonych. Jestem pewien, ze na pokładzie nie ma żadnego maga czy czarnoksiężnika. Tylko prawdziwe wilki morskie posiadają informacje o morskich potworach. Żeby któryś z nich chciał się do mnie odezwać muszę jakoś udowodnić, że jestem twardy. Przede wszystkim muszę zaradzić jakoś mojej chorobie. Kucharz Flint powiedział mi, że na chorobę morska najlepsze jest świeże morskie powietrze. Dorzucił mi również chleb z ryżu. nigdy nie jadłem takiego czego, lecz podobno jest to przysmak Ludzi z Wysp. Dosyć smaczny i nie marnuje się. Będę musiał go poprosić o więcej.
Jeszcze nie wiem jak zaimponować wilkom morskim. Sądzę, że dopiero jutro przekroczymy purpurową linię, więc mam jeszcze trochę czasu wolnego. Postanowiłem, że zaproponuje swoja pomoc na pokładzie. Jestem pewien, że dostanę brudną robotę jak mycie pokładu, wyciąganie kotwicy, lub szorowanie magazynu, lecz początki zawsze są trudne... Szorowanie pokładu nie uczyni mnie twardzielem, lecz może kiedyś nadarzy się dobra okazja do pokazania na co mnie stać. Teraz będę już szedł spać. Pogoda się zepsuła, pada deszcz i grzmi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|