Forum Ermodgal
rpg
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sąd
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Miasto Uwl / Więzienie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:36, 03 Gru 2011    Temat postu:

Podkradliście się już do kilku kii odległości między strażnikami i Thanatos podbiegł , aby zaatakować machnął mieczem , lecz strażnik usłyszał jak Thanatos biegnie i sparował z łatwością Thanatosa , w momencie kiedy Bergalm zaatakował strażnik także się odwrócił i obronił się , jedynie strażnik który prowadził tu Thanatosa i Bergalma , po cichu zdołał z zaskoczenia zaatakować swego przeciwnika i niczym profesjonalny zabójca , wbił mu miecz w kark , nim tamten wogóle zareagował , następnie wyciągnął miecz , przytrzymał drugą ręką strażnika i wbił jeszcze raz , a potem następny , kiedy go puścił strażnik bezwładnie padł na podłogę .
Lecz teraz już wszyscy wiedzieli o zasadzce .
Denad nadal walczył z Genuwrem , nagle fala uniosła nieco wyżej statek i Genuwr stracił równowagę , upadł , a Denad skoczył na niego próbował wbić w niego miecz , lecz Genuwr się odsunął , kopnął kolanem Denada siedzącego na nim , a kiedy ten nieco się odchylił kopnął piętą tak , że Denad upadł kawałek dalej , obaj wstali i ponownie ruszyli na siebie walcząc mieczami .
Tymczasem Thanatos walczył ze strażnikiem który go zaatakował , a Bergalm z tym którego on zaatakował , strażnik który prowadził wcześniej Bergalma i Thanatosa , chciał wpierw pomóc Bergalmowi w walce , ale zastąpił mu drogę inny z ludzi Genuwra , na chwilę do Thanatosa podszedł drugi z bandy Genuwra i musiał walczyć z oby dwoma , lecz wspomógł go Wilem , tak więc każdy był zajęty i miał swego rywala .
Wilem odnosił znaczną przewagę nad swoim przeciwnikiem i podczas krótkiej walki zdołał go 3 krotnie zranić ( strażnik - 120 hp ) , w tym też czasie , Thanatos został cięty mieczem , przez strażnika z którym walczył i nieprzytomny padł na ziemię . Bergalm dwa razy ciął swego przeciwnika ( strażnik - 40 hp ) .
A strażnik który prowadził Bergalma i Thanatosa ciął raz mieczem strażnika z którym walczył ( strażnik - 40 hp ) .

Tymczasem w innym miejscu . Halt czuł się dziwnie zauważył , że leży na ziemi , więc błyskawicznie się podniósł , jego zbroja była jak nowa , a miecz miał przy boku , rozejrzał się , był w kajucie , obok niego nadal leżał ten trup , a Halt zastanawiał się czy to Bergalm , Thanatos , czy któryś ze strażników , nagle przeraził sie kiedy spostrzegł , że trup się rusza , podniósł wpierw jedną spaloną rękę , potem drugą , oparł się na nich , uniósł tułów , wyglądał teraz jak by miał zacząć robić pompki , ale podkurczył nogi pod biodra , wygiął się , oparł rękami i wstał , a kiedy się prostował stawał się coraz większy i większy , w końcu wyprostował się cały , a zdawał się mieć ze 3 kije wysokości , wykrzywił swą czaszkę w kierunku Halta i uśmiechnął się . - Patrz co mi zrobiłeś - powiedział spokojnie wyciągając przed siebie spalone ręce skąd wystawały kości .
Halt nie wiedział co robić , nie był przygotowany na takie coś .
Kościotrup podszedł bliżej Halta , który zauważył , że ta nadpalona zbroja z pewnością należy do jakiegoś ze strażników , tym bardziej , że zaczęła przybierać barwy zbroi strażniczej czyli odcienie czerni i czerwieni .
Postać ta uniosła ręce , a obok Halta buchnął ogień , który pojawił się na ścianach wokół , ponownie Halt zaczął odczuwać pieczenie na rękach i licach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 20:33, 10 Gru 2011    Temat postu:

Halt nie dowierzał własnym oczom. Miejsce w którym się znajdował wyglądało znajomo, był na statku, lecz skąd wziął się tu ten szkielet. W pierwszej chwili pomyślał, że to Jorvasskr - ostateczna próba. Według ludzi północy, każdy wojownik tuż przed odejściem do Białego Wzgórza musi stoczyć swój ostatni bój. Nie przypominał sobie by miał na sobie tę zbroję. Trochę mu ciążyła, już od dawna nie miał jej na ramionach. Do tego nowy oręż u pasa lśnił, odbijając od klingi płomienie. Wyciągnął miecz i ustawił się w szermierczej pozycji naprzeciw swego przeciwnika. Przyszło mu z zadziwiającą łatwością. Najwyraźniej odzyskał też siły. Skupił się na swoim przeciwniku. Miał na sobie zbroję strażniczą, barwy miasta Ulw nie były już tak dobrze widoczne, zbroję w dużej części pokrywała sadza. Zastanawiał się z czym ma do czynienia. Z pewnością nie był to zwykły przywołaniec. Z tego co wiedział nekromanckie pomioty nie mówiły. Szkielet był jak najbardziej rozumny a więc miał jeszcze duszę. Halt dopuszczał do siebie tylko jedną opcję. Klątwa. Ów osobnik, przed śmiercią musiał mieć ciekawy życiorys, klątw nie rzuca się na każdego. Halt rozglądną się po pomieszczeniu, chciał sprawdzić w której części statku się znajduje, a potem jeszcze raz spojrzał na szkieleta w jego puste oczodoły. Aby spojrzeć mu tam gdzie kiedyś z pewnością były oczy musiał wysoko zadrzeć głowę. Jakby nie wystarczało, że ma 3 kije wzrostu to jeszcze okięznał żywioł ognia. Czego, chcesz ? Bo jeśli pragniesz czegoś bardziej od mojej śmierci to mów, nie mam czasu na pogaduchy.- powiedział rzeczowo Halt, walka nie zawsze byłą jedynym wyjściem, ostatnie przygody go tego nauczyły.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:42, 11 Gru 2011    Temat postu:

Nie poznajesz mnie ? - odrzekł szkielet spokojnie , lecz po chwili dodał głośniej i rozkazująco - Przypatrz się uważniej ! - Halt spojrzał w te puste oczodoły jeszcze raz i doznał nie małego szoku , kiedy czaszka i cała reszta szkieletu zaczęła pokrywać się skórą , nie minęło wiele czasu kiedy przed nim stał jakiś człowiek , i nie był to ktoś nie znajomy wręcz przeciwnie , był to Torrez .
Halt szybko chciał rozeznać się w terenie , wiedział , że jest gdzieś na statku , przestrzeń zdawała się być większa niż w kajucie więziennej , ale nie mógł dostrzec większych szczegółów ponieważ otaczał go zewsząd ogień , wywołany przez Torreza , czuł jak płomienie muskają mu twarz i ręce , czuł jak pali go żar , ale jak przesunąć ogień ?
Torrez patrząc na te zmagania Halta z płomieniami wybuchnął śmiechem , wysokim , nienawistnym , obłąkanym śmiechem , który rozchodził się echem po całej kajucie .



Tym czasem na górnym pokładzie strażnik prowadzący wcześniej Bergalma i Thanatosa walczył wciąż zajadle z przeciwnikiem .
Strażnik który zwyciężył Thanatosa rzucił się na niego , aby go dobić , lecz Wilem spostrzegł to , odwrócił się od swego przeciwnika i skoczył na strażnika , zwalając go z nieprzytomnego Thanatosa .
Bergalm , nadal walczył ze strażnikiem , lecz przeciwnik blokował , jego wszelkie ciosy .
Wilem , chwycił miecz i przejechał nim po klacie strażnikowi ( strażnik - 50 hp )
Strażnik , z którym wcześniej walczył Wilem , zaszedł Wilema od tyłu , chwycił oburącz miecz i próbował wbić go w plecy Wilema , lecz ten spostrzegł to w miarę szybko i kopnął napastnika ( strażnik - 145 hp ) .
Strażnik kopnięty cofnął się kilka kroków do tyłu pod wpływem siły kopnięcia , stracił równowagę i upadł , lecz chwilę później zaczął się podnosić , wyciągnął jakiś flakonik i wypił go .
W tym też czasie Denat i Genuwr pojedynkowali się nie zważając na otoczenie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 15:52, 12 Gru 2011    Temat postu:

Halt nie rozumiał nic ze słów Torreza. Przecież nic mu nie zrobił. Z tego co pamiętał, został on porwany przez potwora morskiego. Co prawda Halt nie płakał nad stratą Torreza, potraktował to jak miłą niespodziankę, lecz czy miał teraz zostać za to potępiony ? Nic ci nie zrobiłem. Wiem o tym. Chyba, że chcesz się na mnie zemścić, bo to przeze mnie musiałeś dojść do brzegu, na którym poniosłeś śmierć. Lecz idąc tym tokiem myślenia, ja mogę oskarżyć karczmarza o rany jakie mi zadał goblin gdy zbierałem dla niego jagody.- odpowiedział Halt. Czuł się zdezorientowany. Zazwyczaj to on górował w rozmowach, lecz teraz nie wiedział co powiedzieć, był zagubiony. Nie miał ochoty walczyć z Torrezem. Już za życia był mocny. Nawet w trójkę nie udało im się go pokonać. Natomiast teraz gdy miał 3 kije wzrostu i miotał płomieniami był prawie niezniszczalny.
Halt nie rozumiał jak Torrez znalazł się na statku. To było kolejną zagadką w tym całym dziwnym zdarzeniu. Musiał przyznać, że jeszcze nigdy nie przeżył nic bardziej niesamowitego, od czasu gdy przez przypadek wypowiedział słowa zaklęcia i przemienił jakiegoś pasterza w owcę. W powietrzy dało się wyczuć magię. W teorii gdy siły nadprzyrodzone są w jakimś miejscu to drobinki niewidoczne dla ludzkiego oka, zwane atomami zaczynają wibrować z ogromną siłą i prędkością. Przynajmniej według Horacego Fablusza, autora Magii Powszechnej, przewodnika po świecie statycznym" Halt czytał też ,,Necrominum Aventum" Dioksyniona oraz słuchał wykładów Białych Głów. Przeto wiedział, że klątwa z jaką miał tu zapewne do czynienia nie krążył nad nim tylko nad Torrezem. Nie wiedział jeszcze tylko jaka jest jej treść. Pamiętał, że Torrez został porwany przez potwora umarł, choć nie miał co do tego pewności. Aby wrócić na ziemię, ze świata dusz trzeba nie byle jakiej mocy, na pewno nie jest tu na darmo. Powtórzę pytanie. Czego chcesz. Bp chyba nie przyszedłeś tu bez przyczyny. rzekł Halt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thanatos
szlachcic



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagna

PostWysłany: Pon 16:11, 12 Gru 2011    Temat postu:

cios jaki strażnik zadał wydawał się śmiertelny walka toczyła się , po jakimś czasie brzdęk mieczy obudził mnie lecz nie wstawałem nie byłem w stanie
się poruszać , lecz wiedziałem że jagody dla Halta są w sakwie ukratkiem je zjadłem , lecz dałym mi tylko siły na czołganie się nie mówiąc o walce czy trzymaniu oranża w ręku po prostu nie byłem w stanie walczyć więc
widząc walczącego Bergalma wiedziałem że do niczego mu się tu nie przydam więc poczołgałem się w stronę wejścia pod pokład lecz jak się tam zbliżyłem poczułem wielki żar i spostrzegłem czasrny dym który był szary więc usiadłem na drugim
od góry schodku tak żeby nie zrobić hałasu i powoli śchodziłem na dolny pokład żeby poszukać swojego towarzysza .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Thanatos dnia Sob 23:15, 17 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:14, 19 Gru 2011    Temat postu:

W momencie kiedy Wilem był odwrócony do tyłu , w kierunku strażnika którego kopnął , strażnik , leżący pod Wilemem , chwycił miecz i starał się wbić go w pierś Wilemowi , lecz ten zręcznie uchylił się przed ciosem i skontratakował , wykonując cios swoim mieczem , lecz strażnik także zwinnie się bronił .
Thanatos powoli czołgając się opuścił pole walki , niezauważony , doczołgał się do schodów prowadzących na dolny pokład , i sturlał się nimi na sam dół , po chwili znów zebrał siły aby wczołgać się do palącej się kajuty , lecz ledwie przeszedł przez próg spostrzegł , że wokół są tylko płomienie , i spadające z sufitu , palące się deski , w tym stanie nie mógł iść w głąb kajuty , która wyglądała na opustoszałą .
Strażnik kopnięty przez Wilema , wypił 3 buteleczki mikstury ( strażnik 50 hp ) i był gotów do dalszej walki , postanowił wspomóc towarzysza w walce z Bergalmem .
Bergalm w tym czasie zdołał trafić i zranić przeciwnika ( strażnik - 40 hp - 20 hp )
A strażnik który prowadził wcześniej Bergalma i Thanatosa zdołał kilka razy ciąć swego przeciwnika ( strażnik - 40 hp - 120 hp , strażnik pada ) , tak , że strażnik padł na podłogę statku , ociekając krwią , sięgnął za pazuchę i wyciągnął z niej błyskawicznie buteleczkę .
Denad i Genuwr nadal walczyli na równi .

Tymczasem Halt zmagał się z płomieniami przerażającego Torreza .
Torrez się zaśmiewał okrutnym , szaleńczym śmiechem rozchodzącym się po całej kajucie , a kiedy przestał rzekł - Jak to co mi zrobiłeś ?
Wpierw otrułeś moich kamratów i próbowałeś otruć i mnie , a kiedy to się nie udało , próbowałeś mnie poćwiartować mieczem , lecz i to ci nie wyszło , następnie próbowałeś umieścić mnie w więzieniu , później utopić , a teraz podpaliłeś kolejnych strażników i cały okręt , dla tego też ja podpaliłem ciebie , hahaha
- roześmiał się ponownie Torrez i powiedział - Poczujesz teraz to co moi strażnicy i skończysz tak jak oni A powiedziawszy to trzymał ręce wciąż uniesione , a ogień coraz bardziej palił Halta , czującego jak dłonie i twarz mu płoną


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thanatos
szlachcic



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagna

PostWysłany: Pon 2:01, 19 Gru 2011    Temat postu:

Ujrzy wszy tak wielki płomienie nie chcąc ryzykować życia , czując się pewnie i bezpiecznie zaglądam do moje sakwy która jest lekka jak piórko lecz nic w niej nie znajduję czuję się na tyle bezpiecznie że odpoczywam sobie na schodach żeby zregenerować siły do podniesienia się lecz płomienie stawały się co raz silniejsze i nie dawały mi sie zregenerować a więc wspiąłem się kilka stopni wyżej i rozłożyłem się w celu odpoczynku !

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Thanatos dnia Czw 2:17, 22 Gru 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 18:49, 19 Gru 2011    Temat postu:

Halt widział, że nie ma co owijać w bawełnę. No cóż, niektóre sprawy rozwiązuje się za pomocą głowy, a inne przy pomocy oręża.- zdechnął w myślach. Torrez to silny przeciwnik do tego teraz jeszcze miotał płomieniami. Może w tym przypływie darów Stwórca i jego obdarzył jakąś magiczną mocą. Na przykład mocą nieszczenia w pył ludzi, którzy już kiedyś umarl, a teraz powstali żeby się zemścić… Jego nowy oręż zbroja mimo solidnej budowy były nikłym pocieszeniem, ale zawsze to coś. Skóra go piekelnie piekła, czuył jaky się palił. Trzeba to jakoś zakończyć, Torrez zniknie z tego świata raz na zawsze.
Halt wiedział, że sztuczki nic tu nie dadzą. To byłą jego pierwsza poważna walka. Pamiętał jak kiedyś stoczył walkę na śmierć i życie z chochlikiem. Wspomnienie to wywołało na jego twarzy uśmiech. Porównanie chochlika i Torreza, jako śmiercionośnych przeciwników było zabawne. Lecz porównanie to pokazało mu także, że już nie raz stawał czoła śmierci i że pomimo tego wszystkiego wciąż żyje i stoi tu, na statku o własnych siłach, natomiast Torrez poległ już raz, a to że zjawił się tu po raz 2 nie było najlepszym pomysłem z jego strony. Jeśli Bogowie patrzą na niego to teraz jest właściwa chwila, żeby uczynili jakiś ruch poza samym obserwowaniem.
Już raz się ciebie pozbyłem i z chęcią zrobię to jeszcze raz. I choć satysfakcja z rozgniecenia takiego robaka jak ty nie jest duża to i tak cię zgniotę. To jest twój koniec, kurwa ! Powiedziawszy te słowa Halt zrobił wypad w stronę Torreza. Czuł jak krew mu pulsuje w żyłach. Z orężem uniesionym ku górze wyglądał jakby miał zamiar od razu odciąć głowę upiorowi, lecz zamiast tego wykonał potężne kopnięcie celując prosto w klatkę piersiową przeciwnika.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bergalm
Magowie



Dołączył: 13 Paź 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustynia Gorhan

PostWysłany: Wto 22:40, 20 Gru 2011    Temat postu:

Strażnik był bardzo równym przeciwnikiem lecz walka była męcząca wiem że muszę ja załączyć i pomóc moim kompana w potrzebie , zaprzestaje idiotyczne wymachiwanie mieczem prowokuje strażnika do ataku po czym biorę zamach a by uderzyć ale w ostatniej chwili próbuje kopnąć strażnika w klatkę piersiową tak żeby w padł do morza !

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bergalm dnia Czw 2:22, 22 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:36, 23 Gru 2011    Temat postu:

Strażnik który został powalony przez strażnika wcześniej prowadzącego Thanatosa i Bergalma , wypił miksturę , uniknął ciosu i próbował kopnąć przeciwnika , lecz strażnik lojalny Wilemowi i Denadowi , złapał go za nogę i ciął mieczem w pierś , zadając kolejną ranę , strażnik z bandy Genuwra , wyciągnął i wypił kolejną miksturę , po czym postanowił zaskoczyć przeciwnika w odpowiednim momencie , lecz strażnik z grupy Denada i Wilema po raz kolejny ciął , strażnik od Genuwra wyciąga kolejną miksturę i wypija (pozostało 2 mikstury ) .
Wilem wciąż pojedynkował się na podłodze z strażnikiem , lecz nikt z nich nie był w stanie trafić przeciwnika .
Tymczasem Bergalm walczył już z dwoma na raz strażnikami , przez co było znacznie ciężej i ledwie nadbiegł drugi strażnik , to pierwszy z nich ciął Bergalma po ramieniu ( Bergalm - 4hp ) , w tym czasie Bergalm wykonał cios mieczem na strażnika , strażnik sparował cios , jednak Bergalm równocześnie zdołał kopnąć strażnika w tors ( strażnik - 20 hp ) , strażnik pod wpływem siły kopnięcia zrobił kilka kroków w tył , stracił równowagę i przewrócił się , lecz po chwili spowrotem był już na nogach . W tym samym czasie drugi ze strażników z którymi walczył Bergalm wykorzystał nie uwagę przeciwnika i ciął w rękę Bergalma ( Bergalm - 3hp ) .
Thanatos leżał na dole schodów tuż przed palacą się kajutą .
A Denad podczas walki z Genuwrem próbował kopnąć przeciwnika , lecz Genuwr złapał za nogę Denada i wyrzucił w powietrze tak , że Denad zachwiał się , Genuwr skorzystał z okazji i wykonał cios mieczem , lecz Denad zręcznie się obronił .

Tymczasem Halt walczył z Torrezem , wykonał na niego cios , lecz Torrez złapał lewą ręką za ostrze miecza Halta i przytrzymał je , Halt równocześnie wykonał niespodziewane kopnięcie w tors Torreza , lecz Torrez uniknął ciosu , zrobił zamach swym ogromnym mieczem i opuścił go na głowę Halta , który poczół jak jego wspaniała zbroja zostaję rozerwana na dziesiątki części , usłyszał potężny , szaleńczy śmiech Torreza odbijający od każdej ze ścian kajuty , przez co był coraz głośniejszy . Haltowi pociemniało w oczach i poczuł , że dłużej nie jest w stanie utrzymać się na nogach , runął do tyłu , lecz nie czasnął o deski , a spadał i spadał coraz dalej , okropny śmiech Torreza był coraz cichszy , aż całkiem ucichł , a kiedy to nastąpiło poczół mocne szarpnięcie , nie wiedział gdzie był , ale uniósł tors do pozycji siedzącej , tak jak by miał ćwiczyć brzuszki , obraz wokół choć ciemny , zaczął się wyostrzać , nad nim były kłęby dymu , czół , że się pali na rękach i twarzy , ale po obmacaniu stwierdził , że to tylko piękące uczucie mięśni , bowiem skóry wogóle nie czół , za to spostrzegł , że całe ręce są czarne , chropowate , pokryte grubą ilością węgla , ledwie mógł wytrrzymać z bólu , rozejrzał się dookoła , okazało się , że siedział obok , sporej belki , całkiem mocno się palącej , wokół było mnóstwo takich , całe pomieszczenie pokryte było warstwą czarnego dymu , gdzie w kilku miejscach paliły się deski różnych wielkości opadłe z sufitu , spojrzał na podłogę wokół siebie , po lewej stronie była ta ogromna belka paląca się , a po prawej był ten trup , ten sam z którym toczył dopiero co walkę , lecz trup ponownie był nadpalonym szkieletem , w jakiejś czarnej zbroi i bynajmniej był normalnej wielkości człowieka , a co najważniejsze nie ruszał się .
Halt nie wiedział co to wszystko miało znaczyć , ale zaczynał domyślać się , że wcześniej najwidoczniej stracił przytomność , pozostawało jednak pytanie gdzie się znajduję i gdzie jest cała reszta , strażnicy i jego kamraci , czy wogóle żyją ? Halt próbował się dżwignąć , lecz nie zabardzo mu to wyszło , poczół jedynie ból na ciele , na początku postanowił się oddalić od palącej belki , która żywcem go smarzyła , jedynie na co go było stać to mozolne czołganie się po podłodze w wielu miejscach pokrytej palącymi się deskami spadłymi z sufitu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 16:55, 23 Gru 2011    Temat postu:

I gdzie ma zbroja ? Zdobiona gwiezdnymi diamentami ? Pozłacania smoczymi łuskami ? Gdzie mój oręż wykuty w niebiańskiej kuźni ? Mój ciemności i zła poskramiacz ? Klinga, która przelała już krew zastępów ciemności ? Gdzie moja chwała i duma ? Wszystko odeszło w niepamięć...- przypomniały się Haltowi słowa ,,Ody do Wielkiego Wojownika" napisanej przez jakiegoś przydrożnego trubadura. On, jak i bohater tej pieśni wszystko utracił. Jedyną pociechą było to, że wciąż żyje i ma głowę na karku. Nie czas teraz na poezję i płacz. Trzeba działać, na ratowanie świata i własnej dupy trzeba ruszać znów.
Tylko jak tu działać, gdy nie ma się nawet siły, aby wstać ? Halt oparł się o jedną ze ścian, odsapnął i zebrał myśli. Wszystko co przed chwilą zaszło wymagało starannego rozpatrzenia, bo nie chciałby doświadczyć podobnej sytuacji jeszcze raz. Ukradkiem spoglądną na trupa. Żadnych oznak życia. Najchętniej wstałby teraz i roztrzaskał mu tę czaszkę. Nie podobały mu się jego puste oczodoły wpatrzone w dal. Bez życia, bez ruchu, a jednak coś w nich było. Halt nie zamierzał spędzić tutaj całego życia. Płomienie, dym i ten trup nie pozwalały się odprężyć i nabrać sił. Trzeba był wydostać się na zewnątrz, lecz gdzie byli jego przyjaciele ? Z tego co pamiętał zszedł na dolny pokład z zamiarem odnalezienia ich. Rozglądną się dookoła. Trupy i zgliszcza dolnego pokładu - tylko tyle mógł dostrzec.
Ponownie spróbował się podnieść. Tym razem już z nieco lepszym efektem. Udało mu się oprzeć na kolanach i rękach. W takiej pozycji zaczął powili zmierzać korytarzem w stronę, gdzie jak mu się wydawało, powinno być wyjście. Każdy krok sprawiał mu ból. Ręce piekły go niewyobrażalne, lecz parł naprzód, bo wiedział, że wyjście z tego bajzlu to jego jedyna nadzieja. Chciałby liczyć na przyjaciół, lecz nie wiedział czy byliby oni poświęcić się dla niego tak jak on dla nich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:21, 24 Gru 2011    Temat postu:

Po pewnym czasie walki strażnika lojalnemu Denadowi i Wilemowi z strażnikiem z bandy Genuwra , ten pierwszy kolejny raz wykonał celny cios , strażnik z bandy Genuwra jednak wypił następną miksturę , po czym zaczął wyczekiwać na odpowiedni moment do zaatakowania broniąc się jednocześnie przed atakami strażnika który wcześniej prowadził Bergalma i Thanatosa , po chwili strażnik lojalny Wilemowi i Denadowi trafił po raz kolejny rysując ranę na torsie strażnika od Genuwra , jednak ten zamiast sięgnąć po kolejną miksturę zdecydował się wykorzystać sytuację i na wpółprzytomny zdołał pchnąć miecz wprost w pierś pochylonego nad nim przeciwnika ( strażnik lojalny Denadowi i Wilemowi - 30 hp ) Strażnik lojany Denadowi i Wilemowi zszedł z przeciwnika z mieczem wbitym w pierś , oparł się o burtę statku , chwycił za miecz i wyrwał go z siebię , uczyniwszy to legł na podłogę , błyskawicznie sięgnął za pazuchę i wyciągnął miksturę , po czym wypił jej zawartość , rana na torsie natychmiast się zagoiła zostawiając ledwie zauważalną bliznę , w tym też czasie strażnik z bandy Genuwra wypił ostatnią miksturę jaką miał pod ręką i uciekł z pola bitwy .
Wilem w końcu ciął mieczem swego przeciwnika , nim strażnik zdołał się pozbierać , Wilem rąbnął go po raz kolejny , a potem jeszcze raz ( strażnik pada ) , Wilem wstał z podłogi , zszedł z posiakanego strażnika , przetarł zakrwawione czoło i dzierżąc nie mniej zakrwawiony miecz , dzikim zwrokiem popatrzył się na sytuację wokół siebie gotów do walki z następnym przeciwnikiem .
Bergalm wykonał cios na strażnika lecz ten obronił się , skontratakował , jednak Bergalm również się obronił , po chwili czasu nadszedł drugi ze strażników i obaj zaatakowali Bergalma , jednak i to mag zdołał odbić , podobnie jak strażnicy zblokowali jego kolejny atak , następnie strażnicy przepuścili kolejny atak i tak walka toczyła się dalej .
Thanatos wciąż leżał na schodach przed wejściem prowadzącym do kajuty .
A Denad z Wilemem walczyli zaciekle .

Natomiast Halt , zastanawiał się w jaki sposób wyjść z ów dziwnego pomieszczenia , wpierw myślał , że znajduje się w kajucie , jednak kiedy zobaczył , że niema wyjście w miejscu gdzie ono było przy kajucie , domyślił się , że znajduje się w innym pomieszczeniu , pytanie w jakim .
Halt postanowił dokładniej się rozejrzeć , pomimo dymu zobaczył , że w miejscu skąd się podniósł , jest nieco widniej i bynajmniej nie było to tylko spowodowane płonącą wielką belką , a dziórą w suficie , to napewno przez nią się tu znalazł , czyli kajuta była gdzieś nad nim , pytanie , jak wydostać się z tego pomieszczenia . Halt również rozmyślał w jaki sposób zregenerować możliwie jak najszybciej swe siły , aby się stąd wydostać , a przynajmniej rozejrzeć potrzebował by ich nieco więcej niż miał w tej chwili bowiem płonących desek pojawiało się coraz więcej , a chodząc na czworaka coraz ciężej było je omijać .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Sob 1:25, 24 Gru 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 14:49, 25 Gru 2011    Temat postu:

Halt nie rozpoznał pomieszczenia , w którym się znajdował. Być może była zbrojownia, lub magazyn. Niezależnie od tego jakie było to pomieszczenie, należało się stąd wydostać. Halt rozglądną się po pomieszczeniu. Było nawet widno, a dym krążył przez co łatwiej się oddychało. Mimo wszystko nie dostrzegł wiele. Halt uważniej przyjrzał się ruchom gazu i stwierdził, że wlatuje i wylatuje on przez dziurę w suficie. A więc to jest jego cel.
Najpewniej była jedyna droga wyjścia z tego miejsca. Halt odetchnął kilka razy i powoli się podniósł. Na morzu nie było najwyraźniej dużych fal, bo statek ledwo co się kołysał. Oparł się o ścianę, która jeszcze zajęła się ogniem i chwilę odsapnął. Z tej pozycji było widać o wiele więcej niż poprzednio. W pomieszczeniu znajdowało się wiele spalonych desek i kilka już zupełnie spopielonych beczek. Najwyraźniej znajdował się w ładowni. Nie było na szczęście zwłok co sprawiło, że poczuł się pewniej.
Jeszcze raz spojrzał na dziurę w suficie. Nie była dość duża, ale chyba da radę się przez nią przecisnąć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thanatos
szlachcic



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagna

PostWysłany: Nie 20:58, 25 Gru 2011    Temat postu:

Thanatos leżał ranny i jego stan się nadal pogarszał od zadanej kutej rany orężem , po czym wdrapuję się po schodach i wychylam się żeby zobaczyć co się dzieje na pokładzie widzę że bergalm dostał po rękach lecz cały czas walecznie walczył czołgam się do strażnika żeby złapać go za nogę tak aby upadł i żeby Bergalm dokończył dzieła!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:13, 28 Gru 2011    Temat postu:

Thanatos odzyskawszy część sił postanowił doczołgać się ponownie na pole bitwy i wspomóc Bergalma w walce z strażnikami , lecz w połowie drogi , poczół wyczerpanie .
Tymczasem Bergalm walczył wciąż z obydwoma strażnikami naraz , zblokował ich atak i skontratakował , co więcej w tej też chwili , do jednego ze strażników podszedł Wilem i wyprowadził cios na bok przeciwnika . Strażnik z łatwością obronił cios Begalma , a Wilem po prostu nie trafił , lecz został zauważony , tak więc Wilem walczył z jednym ze strażników , a Bergalm z drugim .
Mag ciął strażnika po ramieniu ( strażnik - 20 hp ) .
Natomiast Wilem pomimo wyprowadzania potężnych ciosów nie był w stanie trafić swego przeciwnika .
Denad i Wilem wciąż bez przewagi walczyli dalej .

Tymczasem Halt wciąż znajdujący się w tajemniczej ładowni stojąc , zdołał zobaczyć znacznie większy obszar .
Dzióra przez jaką się tu znalazł , jest jakieś 5 kiji nad podłogą , podobnie jak cała reszta sufitu , wokół mnóstwo palących się desk , beczek i belek . Pomimo , że w pomieszczeniu panowała wilgoć , ogień powoli się poszerzał i obejmował coraz większą część podłogi , a także ściany , co oznaczało , że Halt musi się w jakiś sposób wydostać z tego pomieszczenia . Ładownia ta zdawała się być sporej wielkości , bowiem sięgała wszędzie dokąd rozejrzał się Halt , a dalsze części były zasłonięte przez mrok , dokąd jeszcze nie dotarł blask ognia . Niedaleko dziury znajdowały się fundamenty w postaci drewnianych pali podtrzymujące sufit , wokół słychać było jedynie trzask palącego się drewna , buchające płomienie i szum fali morskich .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Sob 21:47, 31 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Miasto Uwl / Więzienie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 11 z 14

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin