|
Ermodgal rpg
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:17, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Torrez nie zauważył tego drobnego ruchu , kiedy Halt wymacał sztylet w rękawie , a kiedy się zatrzymał , Torrez rzekł - Ruszaj się , nie będziemy się zatrzymywać w lesie w nocy , a do rzeki jeszcze trochę drogi zostało i przestań zanudzać nas swoimi niesamowitymi opowiastkami o przyjaciołach bandytach wartych góry pieniędzy . Kiedy wypowiedział to , nadeszła chwila oczekiwania czy Halt ruszy się dobrowolnie czy będzie musiał zostać zachęcony przez strażników .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Halt
znany szlachcic
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 18:45, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Ja nie żartuję, a ty powinieneś wiedzieć o tym najlepiej. Skoro jesteś strażnikiem, to orientujesz się w tych klimatach. Drago jest poszukiwany ! Jest wart 15 000 złota ! A ile ja jestem wart ? Na pewno nie wycenił byś mnie na więcej niż 100 sztuk złota.- kontynuował Halt nie zważając na słowa Torreza. Poza tym, nie wzbogacisz się na odprowadzeniu mnie do więzienia, a po złapaniu Drago wpadłoby ci trochę grosza do kieszeni.- dodał. Halt chciał jak najdłużej zwlekać z wyprawą, bo nie łudził się, że ten bydlak Torrez przystanie na jego warunki. No i wciąż liczył na Thanatosa i Bergalma. A tak nawiasem, Drago nie jest żadnym bandytą. Chyba pamiętasz jak bohatersko nastawiał karku i bronił miasta Uwl przed atakiem orków. Po całej krainie krążą pieśni o ,,Pogromcy orków". Teraz jest nagroda za jego głowę. Nie sądzisz, że gdybyś go złapał król spojrzałby na ciebie inaczej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:33, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Torrez słuchając tego coraz bardziej miał zdziwioną twarz ,a w końcu uznając ,że Halt ,albo robi sobie żarty ,albo ma go za kompletnego idi*tę postanowił pomóc Haltowi się ruszyć , biorąc zamach i waląc Halta pięścią w twarz .
Zrobiwszy to wybuchnął śmiechem i rzekł - Ruszaj się
Po chwili ,kiedy wyprawa ponownie ruszyła Torrez wciąż ksztusząc się ze śmiechu w końcu powiedział - Wiem co to za jeden ten Drago , lecz na kolejną bajeczkę ,że jest niby twoim znajomym się nie nabiorę , ta z generałem Ramirez w zupełności wystarczy , hehe - zaśmiał się po czym dodał - Ty to chyba obłąkany jesteś , niby jakie pieśni o ,,pogromcy orków '' ? Może nam ją zaśpiewasz ,hahaha - ponownie zarechotał .
I w końcu jaki znów król ? Jeżeli gadasz o generale zakonu rycerstwa , to niby jak miałby inaczej na mnie spojrzeć skoro nawet wcześniej nie spotkaliśmy się ? - To powiedziawszy ponownie się zaśmiał , a wyprawa dalej brnęła przez las
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Czw 19:34, 07 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halt
znany szlachcic
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 19:09, 28 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
I tak miały minuty i godziny. Wciąż było ciemno, a droga dłużyła się, i dłużyła. Halt od czasu, do czasu usłyszał jakieś ziewnięcie z tyłu orszaku. Leniwie włóczył nogami. Nie słyszał żadnych rozmów. Podróż stała się monotonna, a jego samego także dopadło zmęczenie. Nikt nie jest ze stali.- pomyślał przyglądając się drzewom. Wydawało mu się, że widzi już 10 raz ten sam krzew jagód, że słyszał już to skrzeczenie ptaków setki razy. Czy droga z miasta do więzienia może być aż tak długa ?- zadawał sobie to pytanie, żeby czyś zająć umysł. Tylko Torrez hardo trzymał się na nogach. Z jego rachuby wynikało, że nie spał już od 2 nocy, a zmęczenie stawało nie nie do zniesienia. Do tego uwierały go te 2 bełty, które miał w plecach. Ucieczka nie miała sensu, chociaż pora i okazja była ku temu idealna. Było ciemno, a orszak zdawała się spać. A może to ta okolica tak na mnie działa.- droczył się ze sobą. Słyszał opowieści o polach pełnych Czerwonego Tuxu. Kwiaty te wydzielały woń, która wpływała kojąco na organizm powodując zmęczenie i rozluźnienie mięśni. Efekt nie groźny, lecz biada tym co zasnęli w Tuxowym Łonie. Podobno już się nie budzili... Opanuj się!- szepnął do siebie Halt. Zmęczenie działało. Halt stracił już możliwość radykalnego myślenia. Nie można wymagać od głodnego by uporczywie myślał zamiast szukać jedzenia, tak samo nie można wymagać od śpiącego i zmęczonego, aby nie myślał tylko o ciepłym łożu. Oczywiście Halt był tego świadom, że w więziennej celi będzie miał do dyspozycji tylko twardą pryczę, lecz i ta perspektywa wydawała się kojąca. Dlatego szedł i był obojętny no to co się wokół niego dzieje. W takim stanie nie mógł zrobić niczego. Poddał się całkowicie woli strażników. Włóczył nogami zastanawiając się czy łatwiej by mu było zwiać z więzienia czy stąd. Tutaj był okaleczony, zmęczony i pilnowało go co najmniej 4 strażników na czele z Torrezem, lecz gdyby spróbował jakiejś sztuczki w pogotowi było ponad tuzin kolejnych. W więzieniu pewnie nabierze sił, lecz tak będzie za kratami. Na całe więzienie pewnie ze 2 tuziny strażników się uzbiera, to zależy od liczby więźniów. I tak na pewno nie będzie pod ciągłym nadzorem. W obu przypadkach jego sytuacja wyglądała marnie, więc na razie postanowił czekać....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thanatos
szlachcic
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bagna
|
Wysłany: Czw 23:05, 28 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Księżyc był w pełni a zmęczenie było w oczach strażników jeden za drugim ziewał, nagle droga zrobiła się szeroka i pojawiło się rozwidlenie dróg nagle Thanatos spoglądnął na Halta który wyglądał jak by był po jakiś ziołach lecz wiedział że jest silny i przejdzie mu zmęczenie i będzie w gotowości do ucieczki lecz nie był pewny ucieczki gdy patrzał na Bergalma miał wątpliwości co do ucieczki Bergalm był w dobrym stanie bo nawet kropelka potu z niego nie ściekała i szedł o swoich siłach nie jak Halt którego ciągnęli z bełtami w plecach widząc sytuacje w której strażnicy nie wiedzieli w którą stronę iść , w ostatniej chwili zobaczył wielką stromą górę z lewej strony drogi w którą mogli by zeskoczyć , strażnicy nie mieli by szans gonić uciekinierów lecz zależało to tylko od strażników jeżeli poprowadzą nas lewą Ścieszką to wolność jest blisko nas , lecz jeżeli poprowadzą nas prawą ścieżką to wiedział że będzie musiał obmyślić lepszy plan lub liczyć na swoich towarzyszy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Thanatos dnia Czw 23:08, 28 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halt
znany szlachcic
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 10:12, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Halt przekręcił głowę do tyłu i zerknął za siebie. Za nim szedł Thanatos, natomiast za Thanatosem podążał Bergalm. Halt nie wiedział w jakim stanie są jego towarzysze. Czy gdyby coś przedsięwziął pomogliby mu ? Puki co żaden z nich nie wyrażał chęci do działania. Bergalm był jakby w transie, natomiast Thanatos był w podobnym stanie co on sam, z tą różnicą, że nie miał 2 bełtów w plecach. Halt nie rozglądał się wokoło. Patrzył się pod nogi jakby oczekiwał, że zobaczy tam coś niezwykłego. Nie miał ochoty znów próbować uciekać, jeśli jego przyjaciele znów będą stali jak słupy. Wolał poczekać, aż któryś z nich zainicjuje akcję. On sam nie miał ochoty znów oberwać. Nie ma głupiego, nie rzuci się sam do ucieczki jeśli podąży za nim w pogoń tuzin zbrojnych. W tej chwili jedynym sensownym rozwiązaniem wydawało się czekać na rozwój wydarzeń...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:18, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Tak też podążali w głąb lasu , słońce zaszło , niedługo później nawet poświata z nad horyzontu zniknęła tak ,że szybko zrobiło się ciemno . Księżyc będący w pełni stał się teraz głównym punktem światła , jego jasność była tak duża ,że niemal przyćmiewała gwiazdy . Gdyby byli na jakiejś łące pewnie by nie musieli zapalać nawet pochodni , gdyż księżyc w pełni był ogromnej wielkości , a światło słoneczne odbijane przez niego było tak intensywne , że można było by stojąc wypatrzyć mrówkę brnącą pośród trawy , ale zarówno strażnicy jak i więźniowie byli w lesie , gdzie gęste korony drzew zasłaniają niebo , przez co było znacznie ciemniej , a blade promienie księżyca prześwitywały przez liście w niektórych miejscach , rzucając srebrzyste światło na glebę , tak ,że wszelkie mchy , grzyby i inne rośliny zdawały się być jakby magiczne , kiedy ich powierzchnia zawierała ten niezwykły srebrny połysk .
Mimo tego ,że wiatru prawie nie było , w lesie nie panowała cisza . Mnóstwo nocnych ptaków choćby takich jak sowy , pohukiwało i piszczało wydając także całą masę innych krzyków i dźwięków . Tej nocy las był jednak jeszcze bardziej straszny i głośny niż zazwyczaj . Bowiem podczas pełni księżyca las jakby odżywał . Wysoko na gałęziach drzew , słychać było skrzeki podobne do śmiechów poruszających się całymi grupami chwytańców , małpo podobnych istot o długich , zakrzywionych pazurach i szpilkowatych zębach , obserwujących was swoimi oczami , odbijającymi światło na czerwoną barwę , przez co kiedy ktoś z was popatrzył w górę widział jedynie dziesiątki czerwonych punkcików osadzonych na jakiś podłużnych cieniach .
Nagle jeden ze strażników odezwał się
- Nienawidzę lasu podczas nocy ,a już na pewno nie podczas pełni księżyca , dla czego akurat dzisiaj musieliśmy iść ,jak byśmy nie mogli poczekać ze dwa dni .
- Nie przypuszczałem ,że dziś będzie pełnia , a nie sprawdzałem kalendarza ostatnio , zresztą kto w tych czasach patrzy się na kalendarz ? Gdybym wiedział ,że dziś jest księżyc w pełni na pewno nie wybrał bym się do lasu - odparł Torrez
- I co teraz zrobimy ? , może pójdziemy na jakąś łąkę i rozłożymy obozowisko ? - zapytał inny ze strażników
- Nie , mamy duże spóźnienie i nazajutrz musimy być już na miejscu . Nie przejmujcie się dzikimi , leśnymi bestiami w razie ataku poradzimy sobie , otaczamy w okrąg więźniów i bronimy się . W tej części lasu nie ma bestii aż tak silnych ,aby chciała zaatakować nas wszystkich na raz , więc nie ma się czym przejmować . - odparł Torrez
Nim jednak jakiś ze strażników odpowiedział grupa doszła do rozwidlenia ścieżek . Jedna prowadziła na lewo , a druga mknęła dalej na wprost .
Którędy teraz ? - zapytał jeden ze strażników
Na wprost , cały czas prosto ,aż do rzeki - odrzekł Torrez
Torrez , a co jeżeli zaatakował by nas jakiś wilkołak ? Słyszałem ,że podczas pełni wilkołak atakuje wszystko co się rusza , a światło księżyca daje mu taką moc , że jest niemal niepokonany - zapytał ze strachem w głosie jeden ze strażników ,a ledwie to powiedziawszy gdzieś daleko w lesie rozległo się długie wycie . Kilku strażników jęknęło ze strachu w tym momencie .
Halt i Thanatos tym czasem , pomimo tego ,że chcieli uciec , na tą chwilę cieszyli się w myślach ,że krocząc w tym lesie są otoczeni z każdej strony zgrają strażników , bowiem w razie ataku zawsze to bezpieczniej , lecz owe poczucie bezpieczeństwa szybko minęło , gdyż na pytanie jednego ze strażników odpowiedział ponownie Torrez .
Chmm wilkołak powiadasz ? Wątpię ,żeby zapuszczał się tutaj , poza tym to jedynie legendy , zresztą w razie czego można by zostawić więźniów i schronić się na drzewach jakich nie brakuje . Wilkołak na pewno nie pogardził by trójką związanych skazańców - roześmiał się Torrez , jednocześnie poprawiając nieco atmosferę wśród strażników .
Następnie znowu odezwał się jeden z nich
- Słyszałem ,że wilkołak jest na prawdę , podobno w dawnych czasach napadały na wsie i atakowały ludzi , a tymczasem słyszeliście to wycie ? Co było dopiero co słychać ?
I po raz kolejny gdzieś w oddali rozległo się długie wycie , niesione przez las i jeszcze poprzez echo trwające dłużej .
- Hehe to tylko stado wilków - roześmiał się Torrez . - I przestań Hader już straszyć tymi opowieściami , bo mamy tam dojść jutro , więc przyspieszyć kroku - odrzekł Torrez
Tymczasem idąc obserwowaliście po bokach ścieżki nieco głębiej w las rozmaite rośliny jakich kwiaty świeciły własnym światłem to na niebiesko to na żółto i czerwono .
- Podczas pełni ten las wygląda zupełnie inaczej - rzekł cicho Torrez mówiąc jakby sam do siebie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thanatos
szlachcic
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bagna
|
Wysłany: Pią 12:22, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Słysząc historie strażników uśmiał się trochę lecz , w pewnym momencie zauważył że każdy z strażników ma pochodnie w dłoni więc, mieli tylko po jednej dłoni do pilnowania nas tylko torrez miał wolne ręce ,w pewnym momencie zauważyłem że Halt opuścił głowę czyżby się podał , thanatos szeptał do Halta - będziesz gotowy na mój sygnał ? , potem zobaczył im głębiej w las wchodziliśmy tym nie pewniej strażnicy stawiali kroki , wiedział że będzie musiał uciec przed wschodem słońca, więc postanowił pierwszy raz od dwóch dni powiedzieć coś do torreza - a więc nie boisz się wilkołaków, widzę że jesteś bardzo odważny ale twój plan ucieczki na drzewo nie był za dobry wilkołak ma tyle siły żeby wyrwał to drzewo razem z wami na nim , zamilkł i szepnął do Bergalma- obudź sie pomożesz czy nie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Thanatos dnia Pią 12:23, 29 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:32, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Hej krasnoludzie , co tam szeptasz ? - Spytał Torrez
Na to Thanatos odpowiedział mu na temat wilkołaków , tak aby zająć myśli Torreza czym innym niż podejrzewanie Thanatosa o planowanie ucieczki .
- Co ty tam wiesz na temat tych bestii ? Pewnie tyle co reszta , czyli tylko to co usłyszeli z jakiś bajek dla dzieci . Gdyby wilkołaki były, to już dawno było by głośno o ich atakach , a jakoś odkąd pamiętam , nigdy nie zdarzył się nawet jeden atak tych bestii . - odparł Torrez , po czym rzekł - żwawiej , nie mam zamiaru dotrzeć do portu dopiero na kolejną noc .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halt
znany szlachcic
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 12:35, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Halt wyczuwał woń strachu bijącą od strażników. Las rzeczywiście wyglądał przerażająco. On sam czuł się dosyć pewnie, w końcu był otoczony grup ponad 12 zbrojnych, w razie jakiejś rezji nie musiał brać czynnego udziału w walce, co innego strażnicy... Każdy szelest liści przyprawiał o dreszcze. Pohukiwanie sów, skrzeczenie kruków, trzask gałązki, zgrzyt łamanych źdźbeł trawy. Wszystko to znakomicie budowało atmosferę i napięcie. Halt czuł się jakby był uczestnikiem jednej z opowieści, jakie opowiadali trubadurzy i wędrowni starcu małym dzieciom. O ile pamiętam w każdej takiej baśni dobro zwyciężało nad złem, chociaż nie był do końca pewny... Była szansa, że coś ich obserwuje i tylko czeka by rzucić się do ataku, lecz raczej niewielka. Mogło to być jakieś naprawdę duże stado wilków, Rogata Bestia czy Farkia, jednak Halt nie wyobrażał sobie hordy wilków idących ich tropami, czy Rogatej Bestii skrytej gdzieś w cieniu krzewów. Nie mógł sobie wyobrazić także Farkii skrytej w koronie drzew ze strzałą wycelowaną w korpus któregoś z nich, ale opowieść o wilkołaku naprawdę go rozbawiła. Widać legendy i opowiadania przekazywane z pokolenia, na pokolenie robił swoje.- pomyślał. W tej chwili obawa przez wilkołakiem działała na jego korzyść. Wystarczyło utrzymać już i tak przerażonych strażników w obawie i niepewności.
Tak, wilkołaki to naprawdę paskudna sprawa.- zaczął Halt. Tym paskudniejsza, że takiego osobnika nie da się ubić zwykłym orężem. Choćby nie miał głowy i tak będzie biegał. Paskudna sprawa...- odczekał chwilę i znów podjął temat. Wilkołaki są czułe tylko na narzędzia wykonane z czystego srebra, lecz i tak jedno draśnięcie srebrną klingą nie wystarczy by powalić stwora. Z tego co słyszałem trzeba przebić mu serce narzędziem wykonanym z czystego srebra, w tedy gadzina umiera.- zakończył Halt i odczekał kilka sekund po czym znów zaczął mówić. Lecz na waszym miejscu wilkołaków bym się nie obawiał... Zapewne grasuje po tych lasach z kilka... no może kilkanaście sztuk, lecz to nie ich bym się obawiał. Szczególnie niebezpieczne są Wergi. Stworzenia te są małe. Wielkością przypominają psa. Poruszają się na dwóch łapach, lecz są bardzo szybkie. Zazwyczaj polują w stadach, a ludzkie mięso jest dla nich frykasem, lecz to tylko opowiadania jakiś łowców nagród i myśliwych... Słyszałem, że potrafią wyczuć woń krwi z odległości 2000 stajen. Gdy wyczują krew, zjawią się na miejscu w kilka minut, a w tedy biada tym co z nimi się spotkają. Wergi są uzbrojone w 4 rzędy 36 ostrych zębów i krótki łapki zakończone grubymi i ostrymi pazurami. Swoje ofiary zaczynają zjadać od dołu, żeby jak najdłużej żyły. Podobno im dłużej krew krąży w żyłach tym lepiej ciało smakuje, lecz to tylko legendy...- zakończył Halt po czym dodał. Jednak uważajcie żeby się nie skaleczyć o krzak jeżyn, zapach krwi naprawdę mocna na nie działa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thanatos
szlachcic
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bagna
|
Wysłany: Pią 12:56, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Widząc że Haltowi dopisuje humor z bełtami w plecach wiec kontynuował rozmowę z torrezem - nie dziwie się że nigdy nikt nie widział wilkołaka bo żaden zwykły śmiertelnik nie przerzył kontaktu z tą bestią ,a może to nie wilkołaki nas obserwują tylko stado głodnych orków które czeka na nasz błąd lub potknięcie które będzie im na rękę żeby zjeść 15 ludzi, skończył rozmowę i patrzył na Halta czekając na odpowiedz lecz widział że bełty w plecach przeszkadzają mu w myśleniu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Thanatos dnia Pią 12:56, 29 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:25, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Strażnicy wyglądali na zlęknionych słysząc te opowieści , lecz Torrez jako jeden z nielicznych zdawał się być wręcz w dobrym nastroju .
I powtórzył jeszcze raz - Spokojnie , jak zaatakuje nas jakaś większa bestia , wergi czy wilkołaki zostawimy skazańców na środku drogi i czmychniemy na drzewa . Wasza trójka z pewnością zaspokoi głód dzikich stworów .
- zakończył Torrez
Pomimo przerażających odgłosów lasu i różnych dziwactw jakie w nim widzieliście ,a nawet jakiś okropnych ryków ,gdzieś nieopodal roznoszących się po lesie , jakie Torrez tłumaczył obecnością jeleni , droga przebiegała spokojnie ,a wszelkie zwierzęta usuwały się wam na boki i jedynie przyczajone pośród gąszczu drzew i krzaków spokojnie was obserwowały , swoimi oczami jarzącymi się to na żółto , to na czerwono .
Noc dobiegła środka i wtedy to się stało . Przechodziliście obok starych wysokich sosen o grubych pniach . Gdy wtem dźwięk nocy rozdarło krakanie , a chwilę potem trzepot setek skrzydeł . Nagle znikło światło księżyca i było ono widoczne w oddali . Teraz jedynie blask ognia z pochodni strażników na pomarańczowo rozświetlał teren , kiedy przerażeni strażnicy podnieśli pochodnie wyżej , ukazała się wam chmura kruków , kłębiąca się nad wami .
Strażnicy przerażeni z krzykiem zaczęli uciekać , lecz nie uszli kilku kroków , nim Torrez krzyknął jeszcze głośniej
- Durnie ! , dokąd uciekacie ? Kruki i tak was do gonią , otoczyć więźniów w okrąg i wystawcie pochodnie nad głowy , te ptaki boją się ognia .
Strażnicy posłuchali Torreza , wrócili na miejsca i otoczyli skazańców , wystawiając pochodnie nad głowami i o dziwo , faktycznie ,kruki podlatywały , krakały i trzepotały skrzydłami , lecz nie atakowały pomimo ogromnej liczby . Pochodnie skutecznie odstraszały je przed atakiem .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halt
znany szlachcic
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 13:42, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Halt zastanowił się przez chwilę. W zachowaniu kruków było coś dziwnego. Kruki chyba nie chciały ich atakować, kruki najwyraźniej przed czymś uciekały. To było jedyne radykalne wyjaśnienie dlaczego wszystkie ptaki równocześnie poderwały się z drzew. Coś musiało je wystraszyć, coś dużego... Halt popatrzył się w stronę, z której nadleciały kruki. Drzewa poruszały się, było słychać trzaski łamanych gałęzi. Coś nadchodzi.- powiedział sam do siebie po czym odwrócił się w stronę Thanatosa, licząc, że zobaczy znak o którym wcześniej mówił. Mrugnął szybko okiem w stronę przyjaciela, aby potwierdzić, że jest gotów. Jeśli Thanatos miał w zanadrzu jakiś plan Halt gotów był działać. Wolał zginąć rozszarpany przez bestie w lesie niż do końca swego życia gnić w więziennej celi. Puki co wszyscy strażnicy patrzyli się w górę, więc Halt wykorzystał ten moment i wyjął nóż, żeby przeciąć węzły na nadgarstkach. Kruki najwyraźniej rozwścieczone tym, że ludzi wdali się z nimi w walkę zaczęły atakować, lecz pochodnie skutecznie je odganiały. Halt przyklęknął i zakrył głowę ręką. W tym samym momencie rzucił nuż pod nogi Thanatosa, tak aby on też mógł uwolnić ręce z węzłów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Thanatos
szlachcic
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bagna
|
Wysłany: Pią 14:06, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
co je tak wystraszyło powiedział trochę zdziwiony wiedział dobrze że kruki praktycznie niczego sie nie boją najgorszą obawą thanatosa byli nie umarli w tych czasach nazywanymi zombie nie czekając spytał się czy idziemy przeklętą ziemią ? potem powiedział torrez ty idioto zamiast iść w lewo dłuższą drogą chciałeś iść szybszą przeklętą drogą w nocy zwariowałeś legenda mówi że nic nie powstrzyma zombie nawet kruk który walcz z wszystkimi się ich boją ,ale dziwi mnie czemu nas obserwują te kreatury a nie atakują , zombie są powolne lecz silne i krwiożercze, możliwe że zombie są kontrolowane przez jakieś dziwne moce magiczne możliwe że to sprawka Bergalma
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Thanatos dnia Pią 14:07, 29 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halt
znany szlachcic
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 14:34, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Zombie ?- pomyślał Halt. Tak słyszał już o nich. Pół żywe, pół martwe stworzenia. Pomioty nekromanckich sztuczek. Praktycznie nie wrażliwe na ból, szczątki ludzkie pozbawione serca i duszy. Halt zachodził o głowę skąd w lesie mogą się znaleźć zombie. Z tego co wiedział widywano je koło jarów, cmentarzysk, na miejscach bitew, lecz w lesie ? Zaczął rozglądać się w około. W lesie panowało jakieś poruszenie. Nie wiedział czy to więcej ptaków zerwało się do lotu czy rzeczywiście coś na nich idzie. Popatrzył na Thanatosa. Może to część jego planu ?- pomyślał. U stup jego przyjaciela wciąż leżał nóż. Halt szybko go zgarnął z powrotem do rękawa. Nie wiedział dlaczego Thanatos nie rozciął sobie węzłów, lecz teraz była ku temu świetna okazja. Byli ściśnięci koło siebie i otoczeni rzędem strażników. Halt szybko rozciął węzły na rękach przyjaciela i syknął Wyjmij mi te przeklęte bełty z pleców, bo zaraz umrę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|