Forum Ermodgal
rpg
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sąd
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Miasto Uwl / Więzienie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:51, 22 Sie 2011    Temat postu:

Intryga wykonana przez Genuwra , była czystą prowokacją . Bowiem Genuwr dość długo obserwował więźniów , podczas dwu dniowej przeprawy przez las i prawie drugie tyle podczas rejsu , przez co doskonale zapoznał się z zachowaniem Halta , tu także przewidział co się stanie .
Genuwr był strażnikiem , lecz wyglądem przypominał 35 letniego pirata , miał pomarszczoną twarz z wieloma małymi ranami i jedną szramą przechodzącą przez całe lico pomimo , że był znacznie słabszy od Torreza , był znacznie bardziej inteligentny , a do tego nienawidził wszystkich skazańców .
W momencie kiedy Halt wykonał kopnięcie nogą , Genuwr błyskawicznie się odchylił . Wtedy też Halt krzyknął , aby Bergalm i Thanatos mu pomogli , lecz Bergalm coś tam zabulgotał , złapał mocniejszy oddech i przewrócił się na drugi bok , Thanatos wciąż był nieprzytomny , toteż nawet nie drgnął .
Genuwr uchyliwszy się przed kopnięciem , zwrócił twarz ku Haltowi z grymasem złośliwego uśmiechu .
Halt rzucił się na niego z wyciągniętym nożem , lecz Genuwr ciął Halta po nadgarstku , tak , że nóż wypadł mu z ręki , następnie ciął drugą rękę , a potem jednym szybkim ciosem przejechał ostrzem miecza po nogach Halta , który momentalnie padł na podłogę , zalewając ją krwią .
Strażnicy w milczeniu przypatrywali się tej sytuacji .
Genuwr podszedł do Halta i powiedział - Za chwilę się wykrwawisz i będzie po tobie , ale w ten sposób skończył bym z tobą zbyt łatwo , mam dużo lepszy pomysł , niebawem się przekonasz - powiedziawszy to , cały czas z tym samym uśmiechem na twarzy , podał mu kilka kropel mikstury leczniczej , na tyle , aby krwawienie ustało , lecz rany się jeszcze nie zagoiły . Genuwr wstał , czego nie mógł uczynić Halt , podniósł nóż z podłogi oraz kulkę , wyszedł z celi , zamykając ją na klucz i wrócił do stolika ze strażnikami , zdziwionymi nieco , że Genuwr tak łagodnie postąpił ze skazańcem , co mu się raczej nie zdarza .
Nie minęło wiele czasu kiedy strażnicy wrócili do gry . Następnie kiedy mijało kilka faz , a słońce zachodziło , rozświetlając krainę w pomarańczowych promieniach , nadeszła zmiana . Genuwr wraz z strażnikami poszli do jadalni , natomiast z górnego pokładu przyszli Denad i pięciu innych strażników . Czas spędzili na rozmowach o jakiś tam miejskich sprawach , typu zarobki strażników itp . , nie zwracali prawie uwagi na więźniów , gdyż ci leżeli i się nie ruszali , Thanatos odzyskał przytomność , lecz także nie wstawał , nie miał sił .
Niedługo później skazańcy posnęli . Gdzieś w środku nocy , obudziło ich skrzypienie schodów , ktoś schodził z górnego pokładu , kajuta była pusta , lecz zaraz rozległ się dźwięk otwieranych drzwi i do kajuty wszedł Genuwr wraz z dwoma innymi strażnikami . Halt ze zdziwieniem zobaczył sznury w rękach Genuwra .
Otworzono celę kluczem i wszedł do niej Genuwr , skierował się ku Haltowi i rzekł - Pamiętasz jak mówiłem , że się tobą zajmę ? Zaraz zobaczysz świetną zabawę - Powiedziawszy to skinął głową i pozostali dwaj strażnicy , weszli do celi , pochwycili Halta za ramiona , podnieśli go i przytrzymali . Genuwr spokojnie , owinął sznurem Halta , oplatając mu ramiona i związując ręce do tułowia . Kiedy Halt już był całkowicie skrępowany , nie mogąc nawet drgnąć , poza nie dużymi ruchami głowy , Genuwr wziął do ręki kawał jakiejś waty i wepchał go w szczękę Halta .
To na wypadek , jak byś krzyczał , a po co masz obudzić cały okręt ? Ta mała tajemnica pozostanie między nami , dobrze ? - rzekł szeptem Genuwr ze swoim złośliwym uśmiechem , patrząc się wprost w przerażone oczy Halta , nie wiedzącego co go czeka .
Genuwr ponownie skinął na strażników , którzy trzymając Halta przeciągli go po podłodze kajuty i zatrzymali się na jej środku . Genuwr będąc w celi jeszcze uderzył mocnym zamachem w twarz Thanatosa , a następnie Bergalma , tak , że oboje ponownie byli nie przytomni , po czym wyszedł z celi i zamknął ją na klucz . Następnie skierował się ku schodom na górny pokład , strażnicy niosący Halta uczynili to samo , wszystko odbywało się w zupełnej ciszy , nie licząc tego , że kiedy przenosili Halta po schodach , ten nogami zahaczając o każdy stopień wydawał stukot , jednak nikt się nie zbudził . Obok stało jeszcze dwóch innych strażników pilnujących zewnętrznych drzwi od kajuty z więźniami , lecz ci nie zareagowali , następnie był jeszcze strażnik stojący nad sterem statku , Halt poznał w nim jednego ze strażników , którzy grali wtedy wraz z Genuwrem w ich kajucie , domyślił się też widząc , że prócz Genuwra na górnym pokładzie statku znajduje się jedynie pięciu strażników , że owi strażnicy są to ci z jakimi Genuwr miał wtedy wartę , byli to zapewne jego koledzy . W każdym bądź razie nikt z nich nie zareagował . Genuwr zapytał jednego ze strażników czy Wilem i Denad śpią , tamten odpowiedział mu , że nie jest pewny , ale zgodnie z planem rozpił ich , po czym udali się do własnych kajut . Genuwr uśmiechnął się i rzekł - Dobra robota - powiedziawszy to poszedł wraz z dwoma strażnikami , trzymającymi Halta na tyły statku , chwycił jeden koniec liny i przywiązał go do sznura Halta , następnie drugi koniec przywiązał do kadłuba .
Genuwr spojrzał jeszcze raz w twarz Halta z swym złośliwym uśmiechem i rzekł jedynie - Dobranoc Po czym skinął na strażników , a ci podnieśli Halta i wyrzucili go za burtę .
Halt przez ten cały czas będąc skrępowany i zakneblowany , nie mógł ,ani się ruszyć , ani nic powiedzieć .
Noc była ciepła , wiał delikatny , bryzowy , rześki wietrzyk , niebo było bezchmurne , tak więc widać było na nim wszystkie gwiazdy i duży jasny księżyc , noc była cicha , przerywana jedynie piskami licznych ptaków nocnych , pohukiwaniem sowy i wyciem stada wilków , gdzieś tam dalej w lesie , a także cichym szumem spokojnie płynącej rzeki , lecz nagle pojawił się nowy dźwięk , był to plusk .
Halt poczuł lodowate zimno , czuł jak jego szaty momentalnie napełniają się cieczą , złapał oddech , a chwilę potem był już pod wodą , opadając coraz głębiej i głębiej w czarną toń rzeki . Halt był pewien , że to już koniec , powietrze jakie złapał tuż , przed wpadnięciem do rzeki już mu się kończyło , myślał jedynie o ostatnich wydarzeniach , jak nie rozważnie postępował , jak z łatwością dał się wciągnąć w pułapkę Genuwra i o tym , że już nie będzie miał szansy na zemstę , gdy wtem poczuł mocne szarpnięcie , zaciskające sznury wokół niego , niemal miażdżące mu żebra , linka do jakiej był przywiązany usztywniła się i pociągnęła , Halt pomimo ogromnego bólu w klatce piersiowej był wciąż przytomny , linka ciągnęła go za statkiem z ogromną prędkością , z tą samą jaką płynął okręt , a nie tylko przecież płynął on z nurtem rzeki , ale także miał rozpostarte żagle , przez co jego prędkość była dużo większa .
Woda gniotła Halta po głowie , bowiem ciągnięty przez linę przymocowaną do okrętu stawiał zbyt duży opór wodzie , kiedy myśląc , że dłużej już nie wytrzyma , wynurzył się nad taflę wody , łapiąc machinalnie przy tym głęboki wdech , i ponownie wpadł do rzeki , ale teraz już kiedy linka była maksymalnie naprężona , Halt znajdował się na powierzchni wody , co prawda , był skrępowany i głową skierowany w dół , tak więc nie mogąc ruszać głową , twarz miał zanurzoną w niej , jednak co jakiś czas przy fali , wyrzucało go nieco nad taflę rzeki , przez co mógł złapać kolejny oddech . W ten sposób przynajmniej minęła jedna faza .
Jedynie co wówczas słyszał , prócz oczywiście szumu rzeki , a także co chwilę plusków i trzasków uderzania o taflę wody to nurkowania w rzece i wychylania się ponownego na jej powierzchni , były śmiechy strażników , łącznie z charakterystycznym śmiechem Genuwra , jaki Halt na pewno zapamięta na długo .
Po tym czasie lina została wciągana z powrotem na pokład statku , łącznie z Haltem , lecz jako ,że była już naprężona , Halt nie nurkował ponownie w toń wody .
Chwilę później znajdował się ponownie na pokładzie łodzi , zostając brutalnie rzucony na podłogę i otoczony przez sześciu krztuszących się ze śmiechu strażników , zakrywających rękoma usta , tak aby go stłumić .
Genuwr schylił się nad Haltem , uważnie mu się przypatrzył i rzekł - A co to takiego , glony łowiłeś ? - - Powiedziawszy to wyciągnął ze sznurów kawał , długiego wodorostu i rzucił go na twarz Halta .
Reszta strażników , pękała ze śmiechu .
Jeszcze chwilę po znęcano się nad skazańcem , po czym zabrano go z powrotem do celi idąc przy tym po cichu i uważając ,aby nikt się nie zbudził . Schodzenie jednak po skrzypliwych schodach i otwieranie drzwi od kajuty obudziły Bergalma i Thanatosa .
Następnie rozwiązano Halta , obtłuczono go pięściami , kilka razy splunięto i nieprzytomnego , całego mokrego , przewleczono do celi .
Na zszokowany wyraz twarzy Thanatosa , Genuwr tylko odpowiedział - Tak właśnie kończą ci , co ze mną zadzierają - Powiedziawszy to , wyszedł z celi , zamknął jej drzwi na klucz i usiadł na ławie wraz z innymi strażnikami , wyciągnął butelkę wina i rozlał ją do kubków pozostałych pięciorga .
Halt nie spał tej nocy spokojnie , miał koszmary i dreszcze , obudził się dopiero nazajutrz , koło południa .
W kajucie znajdywał się tym razem Denad z innymi strażnikami , co mogło odznaczać , że warty się zmieniły .
Thanatos jako jedyny ze skazańców wyglądał na takiego co się czuje lepiej niż dnia poprzedniego , być może miało na to wpływ to , że był on po części krasnoludem , rasy znanej ze swojej nie bywałej wytrzymałości , natomiast jeżeli chodzi o Halta czy Bergalma , byli co prawda przytomni , lecz nie mieli sił się ruszać , Bergalm jedynie próbował łapać oddech , a Halt miał cały czas dreszcze i oblewał się potem .
Denad po pewnym czasie z wielką nie chęcią , lecz mając w pamięci cel misji , gdzie więźniowie mają dotrzeć żywi do fortecy , podał przez pręty celi niewielką ilość mikstury zdrowia . Thanatos podzielił ją między Bergalma i Halta , którzy jednak mimo iż wyglądali nieco lepiej , nie byli się w stanie podnieść .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Pon 14:06, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 17:13, 22 Sie 2011    Temat postu:

Halt leżał na deskach celi z zamkniętymi oczami. O wczorajszej przygodzie zdążył już zapomnieć. Przez całe swoje życie nauczył się, że nie można żyć wspomnieniami. Trzeba patrzeć w przyszłość i to na tym się teraz skupiał. Trochę dziwiło go, że podróż rzeką trwa tak długo. Był pewien, że płyną w górę rzeki. Gdy wrzucono go do rzeki, poczuł bardzo silny nurt rzeki. Idąc tym tokiem rozmyślań płynęli w stronę morza. Ten wniosek nasuwał na myśl kolejne pytania. Czy twierdza więzienna znajduje się na wyspie na morzu, czy jest po prostu ulokowana na lądzie, blisko linii morza. Twierdza mogła się też znajdować gdzieś w środku kontynentu, a statkiem płynęli tylko dlatego, że było lepiej i wygodniej. Takie gdybanie nad tym gdzie znajduje się twierdza nie miało sensu. Podobnie jak kolejna próba ucieczki. W tej chwili nic nie miało sensu. Halt jeszcze się nie poddał. Po prostu stwierdził, że kolejne działanie nie przyniosą żadnych korzyści. Tak sobie tłumaczył, to że po prostu nie ma ochoty na dalsze działanie. Wolał odpocząć. Oparł się o deski pokładu i zasnął. Śnił mu się dom. Dom i jego przyjaciel...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:32, 26 Sie 2011    Temat postu:

Denad wraz z strażnikami opuścił po południu kajutę , a w zastępstwie przybył Genuwr wraz ze swoimi kamratami . Na widok Halta zaśmiał się , podszedł do prętów celi i zapytał - Jak tam się spało , po wczorajszej nocy ? Widzę , że wciąż nie możesz ustać na nogach , hehe . I jak podobało ci się tam pod wodą ? Razem z rybami i wodorostami ?
Halt jednak milczał , toteż Genuwr mówił dalej - Spokojnie nie musisz odpowiadać , mam dla ciebie niespodziankę , dziś w nocy jeszcze raz to samo , co ty na to ? A i nie zapomnij tym razem pozdrowić Torreza , hahaha - Ponownie się zaśmiał , jednocześnie odwracając od celi i zadowolony wolnym krokiem ruszył ku stołowi , gdzie strażnicy zaczęli grać w tę samą grę co poprzedniego dnia .
Po kilku fazach pełnienia warty przez Genuwra i jego ludzi , gdzie nie obyło się bez obelg i bicia , gdzie po kolei , każdy ze skazańców trzymany przez dwóch strażników za ramiona , był bity do nie przytomności przez Genuwra , oczywiście Halt , którego Genuwr wyjątkowo nienawidził , bity był słabiej , lecz dłużej , tak ,aby każdy cios pozostał mu w pamięci .
Kiedy rozpoczęła się kolejna zmiana warty , Denad nieco zainteresował się nowymi sińcami na twarzach więźniów , lecz to , że jest tym zaciekawiony objawiało się tylko w tym , ze się z za celi im przyglądał , nie wyrzekł jednak ani jednego słowa , bowiem sądził , że te dzikusy , będąc w celi i nie mogąc wyładowywać swej agresji na niewinnych mieszkańcach miast i wsi , za co zapewne słusznie zostali oskarżeni , sami się tak obtłukli . Te przyglądanie Denad skwitował cichym słowem - Barbarzyńcy - Powiedziawszy to raczej sam do siebie niżli ,aby ktoś to usłyszał , rzucił jeszcze pełne odrazy spojrzenie na skazańców , leżących na podłodze , wycieńczonych i bez sił , po czym wrócił do stolika i w dał się w rozmowę ze strażnikami .
Tak też minął kolejny dzień i wieczór , a także kawałek nocy , po czym przyszła ponownie zmiana warty , kolej była Genuwra , który , kiedy już wszedł do kajuty , a drzwi za nim zamknął jeden z kompanów , sięgnął ręką do kieszeni i wyciągnął z niej sznur , to był ten sam sznur co dobę wcześniej oplatał Halta , który teraz już przeczuwał , że czekają go te same okropieństwa co zeszłej nocy , lecz tym razem drzwi ponownie się otworzyły i jeden z rycerzy rzekł - Genuwr , tym razem Wilem i Denad nie pili , Wilem za nic nie chciał ucztować , gdyż nazajutrz będziemy dopływać na miejsce i chciał wyglądać przyzwoicie , być godnym zastąpienia Torreza w sprawowaniu rządów nad strażą .

- Torrez długo nie porządził i on także długo nie zasiądzie na tym stanowisku - odpowiedział Genuwr - Skoro obaj są trzeźwi jest dość spore ryzyko , że ktoś z nich usłyszałby coś , a przynajmniej nawet chcąc się odświeżyć na powietrzu mógłby zauważyć co się wyprawia .
Eh dziś będzie trzeba zrezygnować z zabawy , chociaż nic straconego
- dopowiedział po chwili zastanowienia Genuwr - zwiążcie go - tu skinął głową na Halta . Strażnicy momentalnie podnieśli go i związali wedle polecenia . - Podajcie mi pochodnie - rzekł Genuwr - Po czym , odchyli prawą rękę ku tyłowi z rozpostartą dłonią czekając , aż któryś ze strażników wręczy mu pochodnie , a jednocześnie twarz miał zwróconą ku Haltowi , wykrzywił paskudnie twarz i ze złośliwym uśmiechem rzekł - Popatrz jaki zbieg okoliczności , wczoraj pływałeś w wodzie , dziś będziesz kąpać się w ogniu , czyż to nie dziwne ? Wczoraj woda dziś ogień , dwa żywioły , zastanawiałeś się co będzie następnym ? , a może czy wogóle taki będzie , nie wyglądasz coś ostatnio na zdolnego do wytrzymywania moich zabaw , hehe - zaśmiał się Genuwr , a w chwili kiedy skończył mówić dostarczono mu w dłoń pochodnie , zakneblowano Halta , a Genuwr podpalił ją , następnie powoli zaczął przybliżać pochodnie do twarzy Halta , który wykrzywiał się w grymasach bólu , jednocześnie wydając jęki , dokładnie tłumione przez gąbkę jaką miał w ustach , czuł jak skóra na twarzy mu się pali i zwęgla , jak żar przechodzi do mięśni , ostatkiem sił Halt zobaczył jak drzwi się otwierają , a w nich stoi Wilam , który na widok tego , zaczął wrzeszczeć - Co się tu do stu piorunów wyprawia ? , Genuwr postradałeś zmysły ? Co u licha wyprawiasz z tym skazańcem i tą pochodnią ?
Genuwr momentalnie wrzucił pochodnię do beczki z wodą , zupełnie zaskoczony tak nagłym i niespodziewanym wejściem Wilama .
Następnie , Halt nie wiedział co się stało , bo padł nieprzytomny , obudził się ponownie nazajutrz , lecz tym razem rankiem . W kajucie znajdywali się strażnicy wraz z Denadem , mówili o czymś , kiedy Halt nie podnosząc się z podłogi , wsłuchiwał się w to co mówią , usłyszał jak mówili o wczorajszych wydarzeniach i o tym jak Genówr i jego ludzie zostali zawieszeni w pełnieniu zawodu strażnika , o sprzeciwie Genuwra i interwencji całej straży znajdującej się na statku , czego skutkiem było uwięzienie Genuwra i jego kamratów w innej kajucie celnej .
Niedługo później dostarczono im do celi jakieś resztki wczorajszej uczty strażników , a także beczkę z czystą wodą , pochodzącą zapewne z rzeki . Twarz Halta piekła okropnie , kiedy przejrzał się w tafli wody znajdującej się w beczce był zszokowany , cały lewy policzek był w kolorze od brązowego do czarnego , skóra dosłownie odrywała się całymi płatami ,a bolało tak , jak by ktoś specjalnie brzytwą zdzierał skórę . Halt miał już naprawdę dosyć tego wszystkiego . Gdzieś koło południa statkiem nieco targnęło przy trzasku fali , a chwilę później na dobre kołysało to statek płynął w górę to znowu opadał i tak bez przerwy wznosząc się i opadając brnął dalej , wokół rozbrzmiewały piski setek mew , a przez otwarte drzwi do kajuty wpadł pełen blask słońca wraz z powiewem rześkiej bryzy morskiej .
Morze , jak ja dawno nie byłem na morzu - rzekł Denad .
Mijały kolejne fazy , a statek wciąż monotonnie to opadał to znowuż się wznosił część załogi wyraźnie zaczynało mdlić , podobnie było ze skazańcami , zwłaszcza Thanatos bardzo słabo znosił podróż statkiem po morzu .
Było daleko po południu kiedy zmieniono kierunek podróży z zachodu na południe przez co płynęli wzdłuż kontynentu oddaleni jakieś 133 stajnie od linii brzegowej . Wszystkim strażnikom , wyłączając tych , co zostali uwięzieni , dopisywał dobry humor i zadowolenie z tego , że będą mogli teraz naprawdę odpocząć , kiedy jedynie zejdą na ląd . Tak też ochoczo zjedzono obiad i popito nie wielką ilością wina , tak , aby nie przesadzić , przed dotarciem do fortecy .
Był już wieczór , kiedy to strażnicy wraz z Denadem , siedząc cały dzień w kajucie więźniów , rozpoczęli temat tego co będą robić jak już odprowadzą skazanych do fortecy , a także zastanawiali się jaką nagrodę dostaną po powrocie z misji oraz na co ją wydadzą .
- Wyprawię wielką ucztę - wrzeszczał jeden ze strażników - Dla całej mojej rodziny , znajomych i was - rzekł wesoło do kamratów .
- Ja tam pójdę do burdelu , za długo szlajam się po tutejszych puszczach i morzach , a żeby nie czerpać potem przyjemności za trudy mego zawodu , naszego zawodu - zawołał drugi .
- Ja za to wykupię sobie działkę i będę tam sadził warzywa i drzewa owocowe , a także krzewy , jadł ktoś z was kiedyś winogrona ? , albo nie otworzę własną winiarnie , z najlepszą produkcją wina - wrzeszczał trzeci , śmiejąc się .
Denad mimo , że był zadowolony , nie odzywał się przez dłuższy czas , ale teraz zabrał głos
- Spokojnie , zdaje mi się , że nie dostaniemy aż tak wiele , prawda , że niebawem jest wypłata , prawda , że byliśmy na misji , ale nie sądzę , żebyśmy dostali więcej niż za dwa miesiące roboty .
Nim jednak Denad zaczął drugie zdanie , czy który kolwiek ze strażników zdołał odpowiedzieć , z górnego pokładu dobiegł krzyk - Hej patrzcie wszyscy ! , wąż morski ! , całkiem przepływa nie daleko statku ! - Denad otworzył na roścież drzwi od kajuty , przez jakie wpadły złociste strumienie , zachodzącego powoli słońca i wybiegł na górny pokład , jego oczom ukazał się długi i chudy , mięsisty kształt , przypominający bat w zamachu , kształt ten wywijał końcówką na różne strony , znajdował się jakieś dwie stajnie od statku .
- Węże morskie są groźne ? - zapytał jeden ze strażników
- Tak , ale nie dla takich wielkich statków jak ten , węże morskie stanowią zagrożenie , dla małych łódek i nie wielkich łodzi , ale nie dla tak wielkich okrętów - Odparł Denad , cały czas przypatrując się wężowi . Trudno jednak było określić jego kolor , gdyż złocisto pomarańczowe promienie słońca chylącego się ku horyzontowi , padające na morze i na węża , oświetlały je na ten też kolor , lecz kiedy wąż ustawił się pod pewnym kątem , Denad zauważył w nim coś niepokojącego , na ciele znajdywały się jakieś grudki , przypominające kratery wulkaniczne , nim Denad się odezwał ze swym spostrzeżeniem , krzyknął Wilam - Głupcy ! , to żaden wąż morski , to kraken !!! , a właściwie jedna z jego macek !
Przyszykujcie harpuny , lecz nie używajcie ich , może nas ominie .
- A czy kraken byłby groźny dla tego statku ?
- spytał ponownie Denada ten sam strażnik , co wcześniej zadawał pytania o węża morskiego .
- Tak - odparł krótko Denad , po czym dodał - Te bestie są ogromnych wielkości , mogą dorastać nawet do jednej stajni długości , ale takie to prawdziwa rzadkość , właściwie o takich mówią jedynie legendy , zazwyczaj jednak i tak krakeny dorastają do olbrzymich rozmiarów mając nawet do jednej trzeciej stajni długości , to co widzimy to zapewne , jak słusznie zauważył Wilem musi być jego macką , które mogą mierzyć nawet do trzydziestu kii długości . Taki kraken na spokojnie mógłby rozwalić cały okręt , ale ten drapieżnik nie jest głupią bestią , doskonale wie , że okręt nie jest wielką rybą i , że nie nadaje się do zjedzenia , za to , co innego można powiedzieć o załodze , owszem często zdarza się , że kraken doszczętnie niszczy łódź , a potem wyjada tonących żeglarzy , ale zdarza się także , że zamiast zniszczyć łódź , podpływa pod nią , powoli oplata ją długimi ramionami z obydwóch stron , a następnie , błyskawicznie penetruje nimi okręt , wślizgując się w każde pomieszczenie i pochwytując żeglarzy potężnymi mackami unosi ich , po czym wsuwa ich w toń wody , wprost do swej ogromnej paszczy wyposażonej w tysiące ostrych , zagiętych piłowatych niczym u rekina zębów , a to wszystko kryje się za ogromnym dziobem zdolnym kruszyć głazy . Stąd też później opowieści o statkach widmo , które samotnie dryfują po morzach niesione przez wiatr i fale , lub dobijające do brzegów , ludzie często myślą , że statek taki kierowany jest przez jakieś widma , gdyż brak na nim marynarzy , ale nic podobnego , to po prostu zasługa takiego krakena , który bez większych szkód dla statku pożera całą załogę - Denad ciągnął tak dalej swoją opowieść , a tymczasem zaczęli mu się przysłuchiwać już wszyscy strażnicy znajdujący się na górnym pokładzie , a po ich minach można było wnioskować , że są przerażeni , tymczasem Denad jakby nigdy nic , kontynuował opis zachowań potwora - Zdarza się czasami także i tak , że taki statek jak dopłynie do brzegu i zostanie odwiedzony , przez zaciekawione tłumy ludzi , to można w nim znaleźć ludzkie kończyny , palce , dłonie , stopy , do tego wszystko upaprane we krwi , ściany podłoga , wszędzie szczątki , ludzie oczywiście zaczynają gadać , że jakieś morskie demony , zjawy i inne dziwy zrobiły taką masakrę , ale nic podobnego , znowu jest to robota krakena , a właściwie nie jego , a samych marynarzy , bowiem wiedząc co się stanie z nimi kiedy zostaną pochwyceni przez mackę , starają się możliwie jak najbardziej uniknąć pochwycenia , często zdarza się , że macka krakena nie obejmie całego tułowia , bo załóżmy , że ktoś schował się w kajucie , gdzieś na dolnym pokładzie , gdzie dosięga , akurat chuda końcówka ramiona , która nie jest w stanie objąć całego ciała , więc chwyta za także chudą kończynę , którą jest zdolna objąć i pochwycić , panikujący człowiek , chce się jak najprędzej uwolnić z tego uścisku , więc bierze to co ma pod ręką , a nie jest chyba tajemnicą , że miecz , kordelans , czy toporek do cięcia lin jest podstawowym wyposażeniem każdego marynarza , a więc bierze taki powiedzmy toporek i aby jak najszybciej się uwolnić tnie w jak najchudszym miejscu ramiona , a jak wiadomo najchudsza część znajduje się najbliżej oplecionego , teraz dodajmy do tego jeszcze stres , panikę i fakt , że macka ciągnie nas przez statek z ogromną prędkością , więc prawdopodobieństwo spudłowania w mackę , a trafienia w własną rękę, nogę czy palec jest ogromne , taki człowiek nie czuje bólu , bowiem jest pod wpływem szoku to też kiedy przecina po uderzeniu skórę , mięśnie , kiedy krew się leje , ten jak by to nie było jego ciało wykonuje następne uderzenia i następne , tak , aby jak najprędzej pozbyć się oplecionej przez ramię krakena kończyny i trach i trzask - Tu Denad zainscenizował zachowanie marynarza , trzymając zaciśniętą pięść jakby na niewidzialnym toporze i wykonywał nią zamachy zatrzymując kilka palców odległości przed wyciągniętą lewą ręką , wydając za każdym razem trzask - krew sieka na wszystkie strony , zalewając podłogę i ściany kajuty , odcięta kończyna odpada ...
- Przymknij się wreszcie !
- Wrzasnął Wilam - Ludzi mi straszysz , patrz jak wyglądają !
- Denad obrócił się i zobaczył osłupiałe twarze strażników z otwartymi ustami z wyrazem przerażenia na twarzach wpatrzone w jego wyciągniętą nadal rękę , którą jeszcze przed chwilą udawał , że sieka toporkiem .
- Patrzcie nie ma się czego bać , potwór odpływa - krzyknął na pocieszenie reszty Wilem
I faktycznie chwilę później ramię całkowicie zanurzyło się w wodzie , strażnicy jeszcze nieco podenerwowani zaczynali wracać do swoich zajęć , to ścieranie górnego pokładu , to obserwowaniem morza , czy linii brzegowej , aby nie przeoczyć twierdzy , o co nie było by trudno gdyż słońce zachodziło , a długie pomarańczowe promienie , odbijające się od tafli wody utrudniały widoczność . Jeszcze chwilę w spokoju statek płynął , kołysząc się leniwie na falach to opadając to znów się wznosząc , kiedy nagle okropnie statkiem szarpnęło tak , że pomimo swej prędkości zatrzymał się natychmiast , targnięcie było tak duże , że większość strażników straciła równowagę i poupadała , Denad nieomal nie wpadł do wody , gdyż stał przy prawej burcie , lecz chwycił się rękoma o poręcz .
Co to było ? - zaczęli pytać wystraszeni strażnicy
To kraken ! - wrzasnął inny
Prawdopodobnie rozpoczęła by się panika gdyby Wilem nie krzyknął
- Głupcy to , żaden kraken , Denad naopowiadał wam głupot , a teraz straszycie jeden drugiego , po prostu osiedliśmy na mieliźnie , chyba nic w tym potwornego ? - zapytał , aby uspokoić resztę .
Strażnicy uspokoili się , nawet chórem zaczęli się śmiać z własnego strachu .
Teraz pozostawało pytanie jak wyprowadzić statek z mielizny , aby to zrobić wpierw trzeba było sprawdzić jak obszerna jest i na jakiej głębokości się znajduje , dla tego też Wilem rzekł do Denada , który stał najbliżej burty , aby sprawdził jaka jest głębokość , Denad wychylił się popatrzył chwilę , odwrócił się i rzekł z przerażoną miną - Tu nie ma mielizny , toń wody wydaje się głęboka , w dodatku coś się w niej rusza , to chyba jest na prawdę kraken - powiedział z nutą przerażenia w głosie .
Strażnicy oczywiście , wiedzieli już , że Denad jedynie ich straszy , więc zareagowali na to śmiechem .
- Denad przestań się wydurniać i powiedz na jakiej głębokości jesteśmy , mam zamiar dziś dopłynąć do fortecy , powiesz czy sam mam iść i zobaczyć ? - rzekł poirytowanym tonem Wilam
Nim jednak wykonał choćby jeden krok zastygł w bezruchu , jego twarz nabrała wyrazu zgrozy i przerażenia , pierwszy raz podczas całej tej podróży , pierwszy raz od lat , reszta strażników wyglądała tak jak podczas słuchania opowieści Denada na temat krakena .
Denat był zwrócony plecami do burty , przy której stał , natomiast obserwował z podobnym wyrazem twarzy co Wilem na to co się dzieje po drugiej stronie statku . Pięć olbrzymich ramion wolno pięło się w górę , opierając się o burtę statku , wystając ponad nią jeden kij , dwa , a za chwilę trzy , cztery i pięć kiji wysokości , po czym zatrzymały się na chwilkę , wygięły w kierunku statku i zaczęły z wolna opadać , Denad szybko wyrachował ze swojej wiedzy o tych stworach , że to co znajduje się po lewej burcie dokładnie odpowiada temu co znajduje się po prawej , czyli dokładnie za nim .
Denad uciekaj stamtąd ! - wrzasnął Wilem , Denad nie czekając na specjalną zachętę rzucił się skokiem do przodu w kierunku reszty załogi , a ułamek sekundy później macki zagięły się dokładnie w tym samym miejscu w jakim jeszcze przed chwilą stał .
Ogromnej wielkości po pięć ramion z jednej i z drugiej strony burty zaczęło powoli wpełzać na pokład niczym dziesięć ogromnych , niesamowicie długich i grubych niczym konar drzewa węży , wyposażonych od dołu w wielkie , okrągłe przyssawki z jakich wyrastało tysiące maleńkich , ostrych i zadziornych haczyków , zdolnych wczepić się w skórę ofiary , a następnie opleciona przez długie i silne ramię potwora , ofiara nie miała możliwości uwolnić się z takiego uchwytu .
Denad znając się nieco na zachowaniach różnych bestii w tym i krakena , wiedział co czynić , rzekł po cichu do przerażonych strażników - Zachowajcie spokój , w tej chwili przeszukuje statek , dopóki nie natrafi na źródło pożywienia , czyli jednym słowem wszystkiego co się rusza , będzie powoli penetrować okręt ramionami wciskając je we wszelkie możliwe miejsca , pamiętajcie aby wykonywać ostrożne ruchy , powoli omijać ramiona , nie wydawać hałasu , delikatnie stąpać , bowiem zareaguje na wibracje momentalnie , które mogą zostać wywołane podczas chodzenia i ogólnego poruszania się , każdy ruch na tym statku , każde stąpnięcie je wywołuje , przechodzą niczym fala po podłodze i ścianach okrętu , a monstrum je wyczuwa i precyzyjnie potrafi określić ich źródło , dopóki jednak nie uzyska informacji o źródle wibracji jego ruchy będą spokojne , powolne , nasłuchujące , kiedy jednak je znajdzie , na statku zrobi się masakra , mniej więcej będzie to wyglądać jak w mych opowiadaniach , które nie miały na celu was straszyć ,a jedynie uświadomić jakie jest zagrożenie - Zakończył Denad
- W jaki sposób mamy omijać ramiona , nie poruszając się ? - zapytał także cicho , zlęknionym głosem jeden ze strażników .
- Mówiłem już , stąpać po cichu i delikatnie , bez nagłych ruchów , bowiem każdy ruch wywoła wibracje , lecz nie każde wibracje zostaną odebrane przez krakena , on wyczuwa jedynie te silne , powodowane na przykład chodzeniem - odpowiedział Denad .
Tymczasem ramiona , niczym duże węże podpełzywały powoli do siedzących na środku statku strażników , wciąż i wciąż wychylały się z nad burty coraz grubsze i dłuższe , sięgające bliżej strażników , którzy wedle porad Denada , po cichu i zwolna powstawali , aby zajmować jak najmniejszą powierzchnię okrętu , ramiona dotarły już do nich , strażnicy powoli unosili nogi , aby zejść z toru pełznącego ramienia , na tyle ostrożnie , aby wibracje nie zostały odczute przez potwora . Grube niczym pień , różowo purpurowego koloru , mięsiste i pokryte od spodu przyssawkami ramiona podciągały się niczym gąsienica , zaczepiając haczykami umieszczonymi na przyssawkach o podłogę górnego pokładu , aż do momentu kiedy ramiona z przeciwległych stron statku zetknęły się , wtedy to zmieniły kierunek , przyspieszając nie co , szukając jakiegoś najwyższego punktu , jedno z ramion przepełzło po sterze , lecz nie wykrywszy przy nim nikogo podążyło dalej , drugie wspięło się na budkę znajdującą się nad schodami prowadzącymi na dolny pokład , otaczającą schody , lecz tam także nic nie znalazłszy poczęło przesuwać się dalej po pokładzie , aż w końcu dwa z ramion natrafiły na maszt okrętu , natychmiast wszystkie ramiona zwróciły się ku słupowi , strażnikom ledwie udało się uniknąć zetknięcia ze strasznymi mackami krakena . Wszystkie dziesięć ramion obecnych na górnym pokładzie oplatało maszt wspinając się w górę , kierując się ku gniazdu , gdzie siedział zwiadowca strażników , mający wypatrywać fortecy , ramiona były coraz bliżej i bliżej , strażnik nie miał wyboru musiał się czym prędzej ewakuować , wyszedł szybko z gniazda , wszedł na jedną z licznych rozłóg masztu , znajdywał się na tej najwyższej do jakiego były przyczepione górne żagle , skok na miękkie drewno , które przez chwilkę wygięło się na czas upadnięcia , a następnie odgięło i wykonało jeszcze kilka podobnych ruchów , lecz mniejszych , co musiało wywołać wibracje o jakich wspominał Denad i faktycznie ramiona na chwilę znieruchomiały po czym wszystkie dziesięć , precyzyjnie wystrzeliło w kierunku strażnika , ten nie wiele myśląc przebiegł prędko po rei , nie tracąc równowagi , a kiedy dotarł na sam kraniec skoczył do morza , ramiona zatrzymały się na końcówce drąga i chlasnęły jedynie powietrze , po czym cofnęły się z powrotem do masztu i skierowały się ku gnieździe , a następnie na sam top masztu , kiedy i tam nic nie znalazły z dużą prędkością cofnęły się z powrotem w dół , przy tym kiedy się cofały , kilku strażników nie zdążyło przejść obok , cofające ramiona podhaczyły ich , a strażnicy się przewrócili , wielki kalmar wyczuł to i błyskawicznie wzniósł ramiona na jakieś piętnaście kii wysokości nad poręczą burty i błyskawicznie je opuścił , zgniatając trzech strażników . Nagle wybuchła panika , nikt już nie zważał na słowa Denada , wykrzykującego , aby zapanował spokój , wszyscy biegali po pokładzie wrzeszcząc i machając rękoma , część strażników ratowała się skokami do wody , gdzie natychmiast powędrowały dwa z ramion wyłapując ich , ciągnąc następnie pod wodę , aż do ogromnego dzioba , zanurzonego głęboko pod statkiem , podobnie jak reszta ciała krakena , nie licząc oczywiście pozostałych ośmiu ramion obecnych na pokładzie statku .
Tymczasem wycieńczeni więźniowie , obudzili się słysząc wrzawę na górnym pokładzie , zastanawiali się wpierw gdzie są strażnicy którzy powinni ich pilnować , a następnie czemu tak wrzeszczą tam na powierzchni statku , wśród krzyków słychać było tupanie biegających strażników czy przewracających się na podłodze , co chwilę tylko sufit w celi skazańców i w całej kajucie się trząsł i zginał , jak by miał zaraz zwalić im się na głowy , zupełnie zaskoczeni więźniowie nie mieli pojęcia co się dzieje , a sprawdzić nie mogli , bowiem drogę blokowały żelazne pręty celi .
Natomiast na górnym pokładzie działa się prawdziwa masakra , wszędzie kłębiły się ramiona kałamarnicy , ramię które chwyciło strażnika , natychmiast zanurzało się w wodzie , aby po chwili wrócić i już bez ofiary polować na następną , kolejnych kilku strażników chcących wyskoczyć za burtę , wstrzymało się widząc jak ich koledzy , którzy postąpili tak wcześniej , są wciągane w morską toń przez ramiona poruszające się w wodzie , było i tak bez różnicy , kłębowisko ramion pochwyciło i jak poprzednich uniosło ich wpierw nad poręcz burty , a potem zsunęło w dół i zanurzyło pod wodę . Na pokładzie zostało już zaledwie trzech strażników , Wilem , który biegł za Denadem , strażnik który wcześniej wypytywał się Denada o krakena i Denad który biegł do harpuna przymocowanego na tyłach statku . Strażnik potknął się i przewrócił , lecz ramiona które były wrażliwe na wibracje zamiast go pochwycić , wystrzeliły za biegnącymi Wilemem i Denadem .
Nim Wilem dobiegł do Denada jedno z ramion uderzyło go w plecy z takim impetentem , że wyrzuciło Wilema na trzy kije do góry i ze pięć kii do przodu , ramię się nie zatrzymało przeleciało tuż pod lecącym Wilemem i pofrunęło na biegnącego Denada , który w ostatnim momencie skoczył unikając pochwycenia przez ramię i wylądował przy harpunie . Ramię obróciło się w powietrzu jak by ktoś strzelił z bata i ponownie poleciało w kierunku Denada , tym razem łapiąc go za kostkę u nogi i oplatając się wokół niej . W tym też czasie Wilem upadł tuż obok ramienia trzymającego Denada , nie minęła chwila , kiedy drugie ramię wystrzeliło ku leżącemu Wilemowi , lecz ten kiedy to zobaczył , przeturlał się w kierunku prawej burty , pod ramieniem które trzymało Denada , drugie ramię popełzło tą samo drogą ku Wilemowi , lecz pierwsze z ramion trzymające Denada chciało się cofnąć tak , aby porwać ofiarę pod wodę , jednak natrafiło na opór drugiego ramienia , znajdującego się pod nim . Wilem w ostatniej chwili zdążył się przeturlać jeszcze bardziej na prawo , tak , aby ramię go nie dosięgło , a znajdował się prawie , że pod poręczą zabezpieczającą wypadnięcie za burtę . Nim kraken połapał się , że musi się rozplątać , Denad obrócił harpun w kierunku łodzi , w chwili gdy kałamarnica , wysunęła jedno ramię z pod drugiego i już ponownie zabierała się , aby cofnąć je w toń wody wraz z trzymaną ofiarą , Denad skierował tym razem harpun w dół wprost w ramię , które trzymało go za nogę , pomimo , że ramię kałamarnicy kończyło się to i tak jego grubość była wielkości pałki od maczugi , tak więc bez trudu skierował końcówkę grotu harpuna w sam środek ramienia .
- Nie skończę tak jak ofiary tej bestii z moich opowieści ! - krzyknął Denad , po czym dopowiedział - Łap sobie to , ty durny potworze ! - I nacisnął spust w chwili kiedy kałamarnica szarpnęła ramieniem , przysuwając nogę Denada nie mal pod sam grot , lecz strzała była szybsza , nim noga strażnika znalazła się pod harpunem , strzała już tkwiła w ramieniu , przebijając je przytwierdziła do górnego pokładu , lecz ramie wciąż było oplecione wokół nogi Denada , tak więc strażnik wyjął toporek do cięcia liny i zaczął rąbać nim w ramię , lecz skutek był taki jak by trzaskać tym toporkiem o jakiś wyjątkowo wytrzymały głaz , po prostu się odbijał nie czyniąc śladu na ramieniu .
- Eh , podobno tylko herosi byli w stanie bronią ręczną odciąć ramię krakena - Jęknął Denad , po czym dopowiedział z nieco większym entuzjazmem - A może kałamarnice z jakimi walczyli nie były aż tak sporych rozmiarów ? - Powiedziawszy to wziął potężny zamach toporkiem i rąbnął z ogromną siłą w ramię , ramię poruszyło się , a kiedy Denad wyciągnął z niego toporek , pojawiła się na nim czerwona pręga , Denad rąbnął jeszcze raz i jeszcze raz , pomimo , że nie odciął ramienia , to zagłębiał w nim topór wystarczająco głęboko , aby kalmar go poczuł , przez co też wpierw zelżył uścisk , a następnie puścił Denada . Nim jednak to zrobił już kolejne siedem ramion pędziło ku strażnikom . Denad i Wilem uskoczyli w ostatniej chwili po czym popędzili w kierunku schodów prowadzących na dolny pokład , po drodze , podnieśli strażnika , który wcześniej się przewrócił , a mając w pamięci słowa Denada , bał się ruszyć i cała trójka biegła już ku schodom , kiedy głośny trzask rozdarł się w powietrzu , a strażnicy poczuli drżenie na podłodze , odwrócili się i zobaczyli , że nie siedem , a osiem ramion cofa się w ich kierunku , a na miejscu , gdzie wcześniej stał harpun montowany w podłogę górnego pokładu , była wielka dziura .
- Gdzie jest harpun ? - spytał strażnik , lecz na odpowiedź nie musiał dłużej czekać , harpun spadł jakieś pół kija od trójki strażników , z wielkim hukiem .
- biegnijmy ! - krzyknął Denad .
Cała trójka nie czekając aż ramiona cofną się na tyle aby wystrzelić ku nim , zbiegła schodami na dolny pokład , otworzyli drzwi do kajuty z więźniami i zatrzasnęli je za sobą .
Denad odwrócił się i rzekł do skazańców - nie ruszajcie się .
Po chwili coś uderzyło z łoskotem o drzwi , lecz zamknięte na klucz nie puściły , po chwili jeszcze raz i kolejny , z drzwi zaczęły sypać się drzazgi , napięcie rosło , bowiem z tąd już nie było by dokąd uciec , lecz nagle zaległa cisza , nikt się nie ruszał , cisza się przedłużała , po chwili doszedł dźwięk kilku plusków w wodzie , coś drgnęło , cały statek się poruszył .
Denad ostrożnie otworzył drzwi , ramion nie było . Wilem wraz ze strażnikiem zostali w kajucie , Denad natomiast poszedł sprawdzić gdzie jest kraken i ruszył na górny pokład .
Ostrożnie wychylił się z nad budki osłaniającej schody przy wejściu na podłogę górnego pokładu , rozglądnął się , po krakenie żadnego śladu , poszedł pod prawą burtę i zobaczył jak w toni przejrzystej morskiej wody , płynie olbrzymi kalmar wielkości około trzech stajen , kraken płynął wolno w kierunku zachodnim w głębiny morza .
Tymczasem więżniowie wydawali się być zupełnie obojętni na wszelkie losy spotykające statek , mogące przecież wpłynąć także i na nich . Strażnicy widząc brak zainteresowania ze strony więżniów , także nie zrwacali na nich uwagi , teraz w napięciu jedynie oczekiwali na to co powie Denad , w końcu krzyknął z górnego pokładu - Udało się , odpłynął Wilem się uśmiechnął , strażnik stojący obok niego , wydał dżwięk przypominający ulgę , wypuszczając przy tym powietrze , wtem jednak coś trzasnęło , gdzieś na statku , rozległ się tupot biegu kilku nóg , zaraz jakaś rozmowa na górnym pokładzie , czyiś śmiech , a po chwili zgrzyt dobywanego miecza i szczęk uderzenia jednego o drugi , po kilku takich uderzeniach ponownie rozległ się tupot nóg , coraz bliższy , ktoś schodził szybko po schodach , drzwi w kajucie ponownie się otworzyły i stanął w nich Denad , dzierżąc w dłoni miecz , oddychał szybko , a jego mina była dziwna , w końcu wziął głębszy wdech i rzekł szybko , nim Wilem zapytał co się stało - Bunt na pokładzie , Genuwr i jego ludzie uciekli z celi więziennej i teraz chcą wszystkich zabić , przejąć pokład i całą winę zrzucić na więżniów - niemal na jednym tchu wyrzucił Denad . Z górnego pokładu było słychać głos Genuwra , który wrzeszczał na kompanów - Są w kajucie więżniów ! Po czym było słychać jak cała zgraja biegnie w kierunku schodów , w momencie kiedy , schody zaczęły skrzypieć od ciężaru biegnących , Denad rzucił się do drzwi kajuty i zaryglował je od wewnątrz , po chwili było słychać łoskot uderzenia , któregoś z bandy Genuwra odbijającego się od drzwi .
Wilem zwrócił się do Denada i rzekł - Jest ich sześciu , nas tylko trzech , chyba powinniśmy uzbroić skazańców , w końcu jeśli byśmy polegli , zginą i więżniowie
Ledwie to powiedziawszy , ktoś uderzył czymś w drzwi , tak , że całe się zatrzęsły , po czym dobiegł ich głos Genuwra - Te drzwi i tak wam nie pomogą , zachciało się wam nas zamykać ? , nas ? - powtórzył Genuwr - Zaraz zobaczycie , jak tylko wyciacham sobię dziórę w tych drzwiach
- Dobra Wilem , dajmy im broń , byle szybko i pod jednym warunkiem , jak się z niim rozprawimy to ją nam oddadzą i wrócą do celi - rzekł Denad
Wilem zwrócił twarz ku celi i rzekł - Skazańcy słyszeliście ? Będziecie walczyć razem z nami przeciwko Genuwrowi i jego bandzie , a następnie zwrócicie nam broń i wrócicie do celi , jasne ? w przeciwnym razie zginiecie , od nas lub od Genuwra , zastanawiajcie się szybko - Powiedziwaszy to , czekał na odpowiedż więżniów .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Sob 20:25, 03 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 17:16, 08 Wrz 2011    Temat postu:

Halt nie wierzył własnym uszom. Strażnicy proponowali mu nie tylko wyjście z celi, lecz także broń. Nie spodziewał się takiego zwrotu sytuacji. Miał już przygotowaną odpowiedź, lecz zastanawiała go jedna rzecz. Jak u lich Genuwrowi i jego bandzie udało się wydostac z celi ?Lecz teraz nie było czasu na rozwody. Pomogę wam z Genuwrem. Mam z nim do pogadania, lecz nie zrobię tego tylko z woli zemsty. - powiedział Halt. Czy myślicie, że kiedy już rozprawimy się z Genuwrem posłusznie wrócę do celi ? Wolałbym już rzuci się na pastwę krakena niż spędzic resztę życia w więzieniu. Nie. Jeśli przeżyjemy ten bunt to chcę, abyście bezpiecznie odstawili mnie i moich przyjaciół na ląd. - oznajmił Halt po czym dodał. Nie mam zamiaru ryzykowac życia tylko dlatego, że nie potraficie utrzymac przygłupawego strażnika za kratami. I wiedzcie, że nie ruszę się z celi jeśli nie przystaniecie na moje warunki. W tej chili nie walczycie już u odstawienie nas do więzienia, lecz o własne życie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:00, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Pamiętaj , że tu chodzi także o twoje życie , my jesteśmy strażnikami i to jest nasz obowiązek , dostaliśmy misję dostarczenia was do więzienia i tak też zrobimy , dla tego masz do wyboru , albo chcesz zginąć z ręki Genuwra , albo wraz z nami przystąpisz do walki , a następnie kiedy wygramy , złożysz spowrotem broń i wróciśz do celi - Odrzekł Denad
Kolejny łomot w drzwi , które zatrzęsły się jakby miały zaraz wylecieć z nawiasów , zaraz kilka mniejszych uderzeń , było wiadomo , że drzwi już długo nie wytrzymają , trzeba było szybko się zastanawiać co robić .
Strażnicy chceli także aby i reszta więżnió włączyła się do rozmowy , ale widząc w ich twarzach , że wszystko im jest zupełnie obojętne stracili ochotę na rozmowę , pozostawało więc jedynie czekać na odpowiedż Halta .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bergalm
Magowie



Dołączył: 13 Paź 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustynia Gorhan

PostWysłany: Pią 11:58, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Zdziwiony cala sytuacja mag ,wastal i powiedzial chodz thanatosie lepiej zginac w walce niz jako niewolnik poczym wstal i szepnal do Halta ,nie mozemy wrocic za kraty , musimy zrobic tak zeby miec spowrotem wolnosc i godnosc ,zemscimy sie za twoje szkody Haltcie
,a wiec do boju . poczym skierowal kajdany w strone strarznika i powiedzial otworz te kajdany jak mam walczyc ,poczym powiedzial daj mikstury !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bergalm dnia Pon 13:46, 19 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thanatos
szlachcic



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagna

PostWysłany: Pią 12:06, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Widzac cala stuacje podniosl sie i rzekl potrzeba nam mikstury i mozemy walczyc, wskazal kajdanami w strone strarznikow i powiedzial rozkuj mnie jak mam walczyc, poczym chwycil Halta oraz Bergalma za ramie powiedziawszy dacie rade walczyc ? jestescie oslabieni i poturbowani , Haltcie ty ledwo miecz trymasz jak chcesz walczyc bez mikstury nie dacie rady , ja jestem wytrzymaly i szybko sie regeneruje nawet dwa razy szybciej dzieki miksturze wiec wezcie cala miksture od strarznikow i pijcie , o mnie sie nie martwcie ja dam rade , stanal na czole szeregu i krzyknal do boju nagle sie napial miesnie jak by zaczely mu sie napinac to jest tak zwana krasnoludzia furia ktorej mozna uzyc tylko w zagrozeniu zycia, Thanaots od razu sie lepiej poczul i rzekl do strarznikow rozkujcie moich towarzyszy i dajcie im mikstury , poczym czekal z niecierpliwoscia na wywarzenie dzwi do kajuty przez buntownikow .

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Thanatos dnia Wto 12:58, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 16:32, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Halt nieco zadziwiony i oszołomiony postawą przyjaciół nie wiedział co powiedziec. Z jednej strony cieszył się, że Thanatos oraz Bergalm mają w sobie wolę walki, lecz chyba mieli na tyle oleju w głowach żeby przemyślc sprawę. W końcu żaden głupiec nie ryzykował by życia żeby potem znów trafic za kraty. Sprawę honoru Halt odłozył na bok. Honor jest przereklamowany... On sam nie miał pewności jak się zachowa. Z Genuwrem nie miał szans na dyskusję. Ten skurwysyn, który czerpał nadmierną radośc z katowania go, nigdy by ich nie wypuścił. Po krótkiej chwili uznał, że chwyci za broń. Genuwr maił do dyspozycji 4 może 5 strażników. Nas było porównywalnie tyle samo. Lecz jeśli przeliczenia miały byc wiarygodne trzeba był dodac, iż żaden z naszej trójki nie miał przeszkolenia ani, nie był w pełni sił. Dajcie nam wszystkim mikstury lecznicze.- wypalił Halt. Dajcie nam też porządnej próby oręż, a stanę u waszego boku. Halt wiedział , że nawet jeśli uda im się jakoś wygrac i tak nie dopłynął już do twierdzy więziennej. Nie dla tego, że nie będzie próbował uśmierci Denada i Willema, lecz dlatego, że ci dwaj strażnicy nie dadzą sobie rady z ogarnięciem całego okrętu. Nawet 4 bosmanów by tego nie dokonało, do tego trzeba całej załogi. Ale w tej chwili należało skupic się na walce. Dajcie mi też łuk lub kuszę, przeszyję strzałą pierwszego gnojka, który wleci tu do kajuty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thanatos
szlachcic



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagna

PostWysłany: Pon 11:53, 26 Wrz 2011    Temat postu:

Dawajcie puki mam czas wyrzekl krasnolod szybko szybko na co jeszcze czekacie zaraz wpadnie tu banda bandytow i nie bedziemy nawet na nich gotowi , odkujcie nas dajcie troche mikstury, bron chcecie sie poddac i zginac ? czy dokonczyc misje ktorej sie podjeliscie !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 17:58, 15 Paź 2011    Temat postu:

Banda Genuwra nie przestawała napierać. Drzwi jeszcze trzymały, lecz zawiasy powoli ustawały pod naporem. Thanatos i Bergalm ochoczo przystali na propozycję strażników. Halt co prawda też się zgodził, lecz nie widział innej opcji, natomiast słowa Thanatosa o wypełnieniu misji trochę zbiły go z tropu. Strażników pewnie też. Nie miał wątpliwości, że będą mieli na nich oko w trakcie walce. Układ, w którym żadna strona nie ufa sobie nawzajem, nie jest trwałym układem. Gra, w którą grali przypominała pokera, lecz w tej chwili Genuwr rozdawał karty. Zastanawiał się kto ma największe szanse i po kalkulacji nie wypadli na tym wszystkim najlepiej. Halt popatrzył jeszcze raz w stronę drzwi. Dopiero po chwili zauważył, że łomotani ustało. Jeden z zawiasów odpadł, lecz drzwi wciąż stały... Po chwili rozległ się ryk i dało się słyszeć tupot stóp po pokładzie. Coś z potężną siłą uderzyło w drzwi. Wyglądało na to, że banda Genuwra zrobiła sobie taran. Nie zostało nam wiele czasu... Dacie nam ten oręż do kurwy nędzy, czy będziecie się patrzeć ?- krzyknął Halt.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:31, 17 Paź 2011    Temat postu:

Wilem spojrzał przenikliwie na Halta , a następnie na Thanatosa i Bergalma , było to spojrzenie nie ufne , lecz sytuacja wymagała szybkiego podjęcia decyzji , czasu było nie wiele , a przeciwników wielu , według Wilema było to najlepsze na tą chwilę rozwiązanie to też zwrócił twarz ku Denadowi i delikatnie skinął głową , Denad wszak zrozumiał znak , podszedł do celi , szybko otworzył kluczem bramę , rozkół więżniów , wyszedł z celi , sięgnął ręką po worek i wyciągnął z niego 3 mikstury zdrowia . Halt wyciągnął rękę , aby odebrać miksturę od Denada , lecz ten podając mu wstrzymał się na chwilę , przyjżał się więżniowi i rzekł - Otrzymując od nas te mikstury oraz oręż jednocześnie zobowiązujecie się złożyć broń , kiedy rozprawimy się z bandą Genuwra , a także dobrowolnie wrócicie do celi Powiedziawszy to wręczył Haltowi miksturę , a następnie dostarczył ją Bergalmowi i Thanatosowi , po tem podszedł pod ścianę , otworzył skrzynię stojącą na stole i wyciągnął z niej trzy miecze , rozdał je więżniom i rzekł - Trzymajmy się blisko

Kolejne uderzenie i drzwi niebezpiecznie się poruszyły , jeszcze jedno i coś zgrzytnęło , a chwilę póżniej drzwi z ogromnym hukiem wleciały do środka , uderzając o podłogę , przez otwór wszedli wolnym krokiem z uśmiechami na twarzach Genuwr i jego pięciu towarzyszy .
No no no , co ja tu widzę , tacy honorowi i dzielni strażnicy , a rozdają broń skazańcom i uwalniają ich z celi ? - zapytał ironicznym tonem Genuwr , a spostrzegając spojrzenie Halta na sobie , zwrócił się ku niemu i powiedział - Spokojnie postaram się abyś nie zginął teraz , jak by tak się stało ominęła by nas całkiem dobra zabawa - powiedziawszy to Genuwr zaśmiał się i odwrócił się w stronę Denada - Po której stoisz stronie ? Po tej bandzie skazańców , czy po mojej ? Czy to nie wraz ze mną uczyłeś się przez te wszelkie lata kunsztu strażniczego , czy to nie wspólnie trafiliśmy do koszar , czy to nie razem świętowaliśmy w karczmach , opijając wszelkie zdarzenia , no i w końcu czy to nie wspólnie ruszaliśmy na wszelkiego rodzaju wyprawy i zwiady pozostawieni sami , liczący jedynie na siebbie , wobec potworów i wielkiej puszczy ? Wybieraj więc z kim chcesz walczyć , przyjacielu - odrzekł Genuwr .
Genuwr u licha co ci odbiło ? Pamiętam te wszystkie momęnty , a czy ty z kolei pamiętasz , że wspólnie uczyliśmy się zasad honorowego postępowania , gdzie głównym naszym celem jest wykonywanie powierzonej nam misji ? Kiedy mamy łapać bandytów robimy to , kiedy mamy być na zwiadach , wyruszamy na nie , kiedy mamy bronić miasta przed orkami , bronimy je .
Genuwr my mamy chronić ludzi przed bandytami , a nie dołączać w ich szeregi , złóż broń i poddaj się sądowi , a ja stawię się za tobą i jakoś wyjdziesz z tego , a i ja zapomnę ci tych czynów
- Odpowiedział Denad
Lecz Genuwr zaśmiał się tylko i odrzekł - Co to za zasady , gdzie bez przerwy musisz słuchać rozkazów jakiś grubawych miesczan ze szlacheckich rodów , albo takich co kieszenie wypchane mają monetami ?
Ciągle tylko zrób to zrób tamto , na cóż też łapanie bandytów , jak za rok najdalej lub po kilku dniach wychodzą z więzienia i dalej rabują ? Nawet nie możemy brać sprawiedliwości we własne ręce ! To jest bez sensu , jeszcze jak by za to nam płacili sporą ilością złota , a nie zaledwie kilkoma , marnymi monetami , tak więc ze względu na naszą przyjażń i długoletnią znajomość daję ci wybór do kogo chcesz dołączyć Denad , a nie sądzę , abyś chciał podzielić los skazańców i Wilema których posiekamy w drobne kawałki , zwłaszcza za tak głupią sprawę jak jakieś zlecenie misji przeprowadzenia więżniów do więzienia , jeśli boisz się konsekwencji w sądzie to zostaw to mnie , sprawę załatwimy w ten sposób , że przez nie uwagę strażników lub też ich głupotę , więżniowie zdołali się uwolnić następnie zabli w nocy wartowników i cicho podeszli do naszych sypialni , próbując wykończyć wszystkich po kolei podczas snu , jednak ty się obudziłeś i zacząłeś walczyć wtedy też reszta nie dobitków , czyli my
- Tu Denad się uśmiechnął - także się obudzili i ruszyli do walki , gdzie zginęli wszyscy skazańcy , widzsz Denad , masz nawet rolę bohatera w tym , gdyż dzięki temu że w czasie się zbudziłeś i rozpocząłeś walkę , rozbudziłeś pozostałych i dałeś im czas na zebranie się do walki , na pewno dostaniesz awans za to i podwyżkę , a i przy okazji zemścimy się na tych okrutnikach , którzy stoją w tej chwili po twoich bokach , którzy odpowiadają za zabicie naszych kolegów , chyba nie przepuścisz takiej okazji Denad , co ? - Zapytał wciąż uśmiechając się Genuwr do Denada , którego tym razem twarz zmieniła się z zaciętej na zakłopotaną


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 17:46, 18 Paź 2011    Temat postu:

A Torreza zjadł potwór morski.- dokończył Halt. Proszę cię. Chyba nie myślisz, że sędzia uwierzy w takie bajki. A już w szczególności gdy zostaną wypowiedziane przez taką szumowinę jak ty Genuwr. To po pierwsze, a po drugie po zabiciu nas nie będziecie mieli już po co wracac do miasta. ,,20 wspaniałych nie potrafiło poskromic trzech ledwo żywych więźniów.'' Chyba, że powiedzie lordowi dowódcy jeszcze częśc o zombie, których wymyślił Thanatos. W tedy już na pewno zrobicie z siebie błaznów. Po powrocie zrzucicie czerwone płaszcze straży i przywdziejecie czapkę z dzwoneczkami.- powiedział Halt obracając rękojeścią miecza. Od początku byłeś przegrany Genuwrze. Do planowania intryg i spisków trzeba czego więcej niż zakutej w stalowy hełm głowy. - dodał Halt przechodząc pod koniec pokładu. Lampa wciąż tam stała, a płomień leniwie tańczył na knocie. Jesteś dobrym sługą, lecz słabym dowódcą. Gdy już wygrasz co uczynisz ? Gdy już zaczynasz działac trzeba myślec z wyprzedzeniem. Przygotowac sobie pole i dopiero potem ruszyc do akcji. W obecnej sytuacji została ci jedynie walka. - Halt popatrzył się w stronę Genuwra. Lecz nie ze mną. Ja się poddaję. Halt upuścił miecz i rozłożył ręce. Wiedział, że teraz wszyscy gapią się na niego, a atmosfera jest bardzo napięta. Po chwili jednak wszyscy zrozumieli co się stało. Wiedział, jak strażnicy Genuwra spoglądają po sobie. Nagle Halt szybko chwycił lampę za sobą i cisną ją w kierunku napastników. Schylił się, podniósł miecz i biegł z ostrzem wycelowanym prosto w klatkę piersiową Genuwra.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thanatos
szlachcic



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagna

PostWysłany: Śro 11:37, 19 Paź 2011    Temat postu:

Widzac cala sytuacje z usmiechem rozpoczal szturmowac w strone pozostalych straznikow ,widzac oslepionych straznikow wiedzial ze jezeli nie teraz to nigdy to byla ostatnia szansa po wszystkich misternych planach halta wiedzialem ze jezeli przegramy to nie trafimy do wiezienia tylko do piachu wiec balem sie tylko ze bergalm nawet palcem nie kiwnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 15:55, 19 Paź 2011    Temat postu:

Halt zauważył, że Thanatos biegnie razem z nim z orężem uniesionym w górę. Nie wiedział jak zachowa się Bergalm, lecz po jego ostatnich cennych słowach (odkąd przestał się odzywać, każda jego wypowiedź była cenna) miał wrażenie, że jednak wesprze ich wspólną sprawę. Jego gwałtowny atak miał na celu dwie rzeczy. Po pierwsze chciał zaskoczyć przeciwników jak to zawsze próbował uczynić. Wiedział, że zaskoczenie to duża przewaga, lecz często jej go nie doceniano. Po drugie nie chciał dać Denadowi zbyt dużo czasu na myślenie. Jego sytuacja była ciężka. Siły były wyrównane z lekką przewagą po stronie Genuwra. Halt sam nie wiedziałby jak zachowałby się w jego sytuacji. Jeśli pomógłby Genuwrowi, nasz strona z pewnością poniosłaby klęskę, lecz nie wiadomo, co by potem zrobił z nim buntownik. Sytuacja byłą zawiła, lecz czas na myślenie skończył się w chwili kiedy dobył miecz. Teraz należało rozprawić się z wrogiem. Halt biegł na Genuwra, lecz w ostatniej chwili wykonał obrót i ciął z góry strażnika po lewej od buntownika.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:46, 22 Paź 2011    Temat postu:

Tego wyczynu co też Halt zrobił nikt się nie spodziewał , a skutek jaki odniósł , był zupełnie nie oczekiwany . Bowiem lampa oliwna rozbijając się o strażników i oblewając ich palącą się cieczą , zalała także część podłogi wokół bandy Genuwra , przez co w ciasnej kajucie szybko zaczął rozprowadzać się ogień i duszący dym . Genuwr na którego jedynie kilka mniejszych odprysków poleciało , obejrzał się w prawo na krzyczących towarzyszy stojących w płomieniach , kiedy wściekły z powrotem odwrócił się w stronę Halta , zobaczył , że ten jest już przy nim i wykonuje właśnie zamach mający na celu wbicie mu miecza proste w tors , błyskawicznym ruchem ręki , skontrował ostrze Halta i ciął go mieczem na wysokości żeber , tak , że ten skulił się . - Głupcze w walce do pięt mi nie dorastasz i nie pokonasz mnie nawet ze swoimi sztuczkami , a teraz giń ! - krzyknął Genuwr łapiąc oburącz za rękojeść ostrza i kierując je w środek torsu , pochylonego Halta . Lecz w tej samej chwili , jednym susem do nich doskoczył Wilem , parując cios Genuwra i stając z nim do walki , natomiast Halt nie mógł dłużej ustać , gdyż zadany cios okazał się bardzo mocny , ledwie przytomny , leżąc na podłodze widział , jak powoli w jego kierunku zmierza wolno płynąca kałuża zapalonej oliwy . Tymczasem w reszcie pomieszczenia ogień się rozprzestrzeniał , zajął już ściany kajuty i piął się ku sufitowi . Przerażająco wyglądał Genuwr w swym szale , z blizną na policzku , otoczony z boków i z tyłu wysokimi płomieniami ognia . Ryknął wściekle i zaczął rąbać potężnymi ciosami swego miecza , o miecz parującego je Wilema .
Natomiast Denad początkowo nie wiedzący co czynić teraz sam także rzucił się na strażników wraz z Thanatosem i Bergalmem , bowiem dwóch strażników z bandy Genuwra stojąc w płomieniach ostatkiem sił wydostało się z płonącej kajuty przedzierając się przez ścianę ognia , a trzeci ze strażników , który nie został aż tak bardzo oblany oliwą , pomógł im przedostać się po schodach i wyrzucić ich za burtę , aby fale morskie ugasiły płomień , który palił strażników , po czym wrócił , przebiegł przez ogień i dołączył do pozostałej dwójki walczącej z Denadem , Thanatosem i Bergalmem .
Ogień szerzył się szybko , stało się jasne , że walka w takich warunkach będzie nie możliwa , ale działanie ognia było po stronie skazańców , bowiem banda Genuwra walczyła od strony bliższej wejścia do kajuty , czyli tam gdzie ogień był największy , przez co to właśnie oni odczuwali największe skutki płomieni . Denadowi wkrótce udało się odeprzeć atak , jednego ze strażników , zbliżyć się do niego i wepchnąć w płomienie .
W tym też czasie Thanawos walczył , z jednym ze strażników , tak , że wyglądało na to , że są sobie równi , żaden z nich nie ruszał się z miejsca w którym stali , natomiast Bergalm ku zdziwieniu reszty spowodował , że strażnik z którym walczył początkowo zaczął się cofać , ku rozszalałym płomieniom , ale kiedy poczuł je na własnych plecach nie postąpił już ani kroku w tył .
Walka była zacięta i ledwie się spostrzeżono , że ogień pełznąc po ścianach przesunął się także na tyły kajuty , tak , że dym który do tej pory ulatniał się przez wejście na dolny pokład , zaczął ogarniać całą kajutę , już nie wspominając o żarze nie do zniesienia . Wydywało się , że zapomniano wogóle o Halcie , który leżał na podłodze , w kałuży swojej krwi i pomimo , że przy samej podłodze , temperatura była znacznie niższa , ku niemu już zbliżała się paląca ciecz z rozbitej przez niego lampy . Halt resztkami sił starał się być przytomnym , wiedział także , że gdyby krzyczał jego głos byłby zagłuszony zapewne , przez buchające płomienie , szczęki stali , tłukących się mieczy , a także przez wrzawę wściekle walczących strażników i więźniów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Miasto Uwl / Więzienie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 9 z 14

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin