|
Ermodgal rpg
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:30, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Vericaterus odrywając wzrok od buchającego ognia spojrzał na Armeyana, po czym rzekł:- Z chęcią wysłuchałbym jedną z przygód, którą sam kiedyś doświadczyłeś, takie zawsze są najciekawsze i najdokładniejsze. Najlepiej jakąś daleką i niebezpieczną historię- Mówiąc to Vericaterus nieco się rozbawił, po czym dodał:- Byłeś może na pustyni lub w dalekich górach, a może i za nimi? Słyszałem o wielu śmiałkach wyruszających w podróż za góry, ale szczerze mówiąc nie rozmawiałem jeszcze z żadną, która by stamtąd wróciła. Wiesz co się tam znajduje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:58, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Cóż na pustyni jeszcze nie byłem , ale z gór wróciłem zaledwie 3 lata temu , pamiętam podróż jak bym wczoraj z niej wrócił . - Rzekł Armeyan , spojrzał ponownie na ognisko i zapatrzywszy się w nim jak by coś oglądał , podniósł powoli głowę i spojrzał trochę ponad płomienie , mówiąc -
Kilka lat temu kiedy mieszkałem tu w tej wiosce , z której wyruszyliśmy dzisiaj , zaczęła doskwierać mi nuda , od ostatnich podróży minęło kilka lat , dnie spędzałem przesiadując w wiosce i obserwując życie jej mieszkańców , czasami chodziłem do miasta Uwl , aby handlować przedmiotami zdobytymi z poprzednich wypraw , a także pisałem kilka książek z zbiorem historii jakie mi się przydarzyły podczas ostatniej wyprawy . Kiedy je ukończyłem postanowiłem , że wyruszę na kolejną . Tym razem w góry , gdzie jeszcze nie byłem , a ciekawiło mnie bardzo co znajduje się za nimi , mimo iż pytałem wcześniej wielu ludzi , żaden nie był w stanie mi powiedzieć , bo nikt tam jeszcze nie dotarł , bynajmniej z tych których pytałem .
A więc za zarobione złoto , ze sprzedaży różnych rzeczy kupiłem sobie sprzęt na wyprawę , część zrobili mi wieśniacy , w zamian za opowiadane przygody z wcześniejszych wypraw .
Wreszcie mogłem wyruszyć i tak też zrobiłem , ruszyłem na wschód . Przemierzałem przez ogromne puszcze , jedna była gęściejsza od poprzedniej , a potwory znajdujące się w nich groźniejsze i silniejsze .
- Armeyan opowiadał tak przez długi czas , aż gwiazdy na niebie świeciły już całkiem mocno , a księżyc zrobił się wielki .
Armeyan przerwał na chwilę swoją opowieść , zapatrzył się w ogień i za chwilę kontynuował .
- Nareszcie dotarłem do podnóży gór chmurzystych . Wpierw droga wyglądała na całkiem łatwą , bowiem góry łagodnie pięły się , zaczynając od małych pagórków po coraz większe wzniesienia . Ale im dłużej się szło tym było ciężej .
Kolejna faza nocy minęła ,a Armeyan opowiadał bez wytchnienia . Spoglądając tylko w płomienie ogniska .
- Wyciągnąłem kilka liści zasklepiających rany i przyłożyłem je do rozcięć , nawet skórzanego kubraka nie musiałem ściągać bowiem zęby mrocznej poczwary z łatwością porozrywały w nim dziury , a raczej rozpruły materiał tak , że utworzyły się pasma ran na tle . Udało im się mnie tak poharatać tylko z tego względu , że były we trzech i atakowały od tyłu , niespodziewanie .
W każdym bądź razie uciekłem im i dotarłem do jednego z kilku górskich strumieni , zanurzyłem się w chłodnej wodzie i wróciły mi siły do dalszej wędrówki . Jak już wcześniej mówiłem , mimo iż lato było i słońce świeciło mocno , w górach nie odczuwało się tego aż tak bardzo , może z powodu lekkiego wiatru , który wiał tam prawie bez przerwy .
Jak by nie było dzięki temu wiatrowi wyschłem nim cienie drzew poruszyły się choćby o kij . Dalsza część podróży była już praktycznie tylko wspinaczką , powoli piołem się w górę po skałach , granie niekiedy wynosiły nawet po kilkadziesiąt kii wysokości , oczywiście unikałem takich .
Po kilku fazach słońca udało mi się dostać na kolejny poziom gór , zdziwiło mnie to ogromnie jak bardzo zmienił się krajobraz . Wcześniej wspinaczka po łysych skałach , teraz kiedy wszedłem na górę rozciągała się ogromna polana , a dookoła niej wielki las pnący się powoli w górę . Słońce świeciło z wschodniej strony , a więc cały czas je miałem za plecami , pamiętam jeszcze jak przyjemnie jego promienie dawały ciepło , kiedy znów w twarz delikatnie powiewał rześki wiatr . Skierowałem się w stronę lasu , który porastał łagodne zbocze prowadzące do wyższych partii gór . - Armeyan przerwał swoją opowieść i potężnie ziewnął - Już jest bliżej świt niż noc - rzekł - Może powinniśmy się zdrzemnąć przed jutrzejszą wędrówką , a opowieść będę kontynuował przy następnym obozowisku , co wy na to ?
Księżyc położony był już nisko na niebie , delikatny wiatr poruszał trawę na łące , która oświetlona była w półblasku , a wierzchołki drzew w lesie poruszały się to w lewo to w prawo , jakby w jakimś dziwnym rytmie nocy .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Czw 20:03, 06 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:58, 07 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Vericaterus nie będąc zbytnio zmęczonym odpowiedział trzeźwym głosem:- Jak już mówiłem dzisiaj to ja mogę czuwać nad obozowiskiem, a odeśpię to jutrzejszej nocy, więc spokojnie możecie kłaść się do snu- skończywszy mówić odwrócił wzrok od buchających płomieni ogniska, i spojrzał w zmęczoną twarz Armeyan'a, po czym dodał:- mam nadzieję, że jutro dokończysz swej opowieści, ale jak widzę nie zakończyła się ona tragicznie- zażartował ze śmiechem Vericaterus, który odwrócił się w stronę ognia i począł wsłuchiwać się w odgłosy strzelania palących się gałęzi i nocnych odgłosów lasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Drago
Barbarzyńca
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 20:54, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
W tem, obudził się Drago , najwyraźniej coś zakłóciło jego spoczynek. Odgłosy wyjących wilków dochodzące z lasu wydawały się dość bliskie. Drago przymkniętymi oczyma, gdy przyzwyczaił się do światła, popatrzył na siedzącego Vericaterusa który grzebał gałęzią w popiele. Napewno nie chcesz się położyć? -Zapytał Drago. Właściwie... ja już jestem wypoczety i mógłbym cię przejąć w środku nocy. U mnie w górach noc jest krótka a dzień długi, słońce zbyt wcześnie świta, dlatego jestem przyzwyczajony do tak któtkiego snu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Sob 20:55, 08 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:35, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Usłyszawszy to Vericaterus ponownie ocknął się od zamyślenia, które ogarnęło go podczas wsłuchiwania się w okoliczne odgłosy, spojrzał w kierunku brodatej twarzy Drago i odparł:-Odpocznę wpatrując się w blask ognia, śpijcie spokojnie, kolejnej nocy ktoś inny mnie zastąpi, a ta niech jak najszybciej przeminie, bo z niecierpliwością oczekuję kolejnego dnia. - Skończywszy mówić Vericaterus nieco się zamyślił, po czym dodał:- Wspomniałeś, że u ciebie w górach noc jest krótka, przez co nie możesz spać. A przecież mówiłeś chyba, że w górach ostatnim razem byłeś wiele lat temu. A z resztą nie ważne -dodał po chwili, sięgając po kilka suchych, grubszych gałęzi i wrzucając je do ognia, które buchnęło większym płomieniem począł się w nie z powrotem wpatrywać.
[EDYTOWANE]:
Niespodziewanie sobie o czymś przypomniał. Wyciągnął zza pazuchy przygotowaną przez siebie część tojadu, przeciął ją na połowę, położył jedną z nich na płaskim kamieniu, których było wiele wokół ogniska, a następnie drugim kawałkiem skały począł rozcierać roślinę, aż do postaci ciekłej papki. Gdy trucizna była już gotowa Vericaterus ostrożnie schował pozostałą część rośliny, wyciągnął niedawno zakupione podpalane strzały
i zamoczył ich groty w truciźnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vericaterus dnia Pią 17:56, 14 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Valisew
Gildia cieni
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:22, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ja też tak słyszałem Drago - rzekł Valisew - Czyżby zostało ci tak już ? - zapytał łagodnym głosem . Po czym nie czekając na odpowiedź , odwrócił się i rzekł do Armeyana .
Armeyan , wypocznij sobie bo jak myślę , to jutro z samego rana idziemy dalej w las .
Ja mogę czuwać w nocy ,ale skoro są już chętni pozwólcie ,że przejdę w oazę spokoju - rzekł Valisew po czym spoglądał jeszcze jakiś czas na palące się ognisko , potem odsunął się od niego wyciągnął miecz i ostrzem wbił go w ziemię usiadł przy nim położył na rękojeść ręce i w tejże pozycji pozostał .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Drago
Barbarzyńca
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 18:44, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Tak, spędziłem tam wiele długich lat lecz noc w noc przyzwyczajam się do tego typu życia. Również dużą zmianą znaczy dla mnie temperatura, pamiętam do dziś tą srogą zimę. Pomimo ognia w domu, mróz wślizgiwał się przez chałupy i czasami nawet gasił ogień. Nie mając świadomości co dzieje się poza górami myślałem że jest to normalne, lecz myliłem się. Moja wioska była dość uboga a starsi barbarzyńcy którzy plądrowali na nizinach nie zbyt okazywali jak tam jest. Każdy barbarzyńca musiał jedynie plądrować taka miała być moja przyszłość. Drago opowiadając tą historie nie zdawał sobie sprawy że Valisew już śpi. Po chwili spoglądając w kierunku towarzysza zorientował się że nikt go nie słucha. Vericaterus leżał w ciszy a Drago drapiąc się po brodzie spróbował wypocząć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Valisew
Gildia cieni
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:55, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Valisew jednak nie spał jak by się mogło zdawać , siedząc w tej pozycji przy mieczu cały czas czuwał , słyszał odpowiedź Drago ,lecz nie raczył odpowiedzieć , zagłębiony w umyśle zagłębił się jeszcze bardziej i w tej pozycji się trzymał przez resztę nocy . Wokół jego postury unosiły się kłęby czarnego dymu , które jednak w skutek nocy i mieszania się z dymem ogniska zostały niezauważone przez resztę .
Wiatr nieco się zmógł i trzeba było dorzucić drewna do ognia ,aby nie zostało zgaszone , przez ten nagły powiew wiatru .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:10, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Wkrótce Armeyan zasnął to samo chwilę po tym zrobił Drago .
Valisew siedział przy mieczu wbitym w ziemię , a Vericaterus patrzył się w ognisko ,chcąc nie chcąc słuchając odgłosów dochodzących z lasu . Kiedy tylko zerwał się wiatr dorzucił drewna ze sterty obok ogniska ,aby nie zostało zgaszone przez silne podmuchy powietrza .
Z daleka było widać liczne światła pochodzące z pochodni ,które palono w mieście Uwl i na jego murach . Od czasu do czasu dało się słyszeć pohukiwanie sowy . Aż wreszcie księżyc schował się za gęstwiną lasu ,a niebo zaczęło powoli jaśnieć . Ognisko wciąż się paliło ,lecz zapasów drewna zostało jeszcze tylko na jedno wrzucenie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:20, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Widząc, że drewna nie pozostało zbyt wiele Vericaterus wziął w rękę najgrubszą palącą się gałąź i postanowił pozbierać jeszcze trochę opału z obrzeży lasu, tak by nie gubić obozowiska z oczu. Gdy przechodził obok siedzącego Valisewa spostrzegł w blasku ognia pochodni jakieś kłęby dymu unoszące się wokoło niego. Vericaterus sprawdzając, czy to nie jest efekt zaprószonego przypadkiem ognia, lecz niczego niepokojącego nie zobaczył. Postanowił więc nie przerywać sobie zbierania drewna, a jednocześnie spoczynku Valisewa i porozmawiać z nim o tym na nazajutrz.
Gdy doszedł już do skraju lasu od razu spostrzegł kilka grubych gałęzi, których wcześniej nie było widać. Zabrał je więc do obozowiska i ułożył na malejącą w mgnieniu oka stercie gałęzi, dorzucając co jakiś czas do ognia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:51, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Wkrótce gwiazdy przestały jasno świecić , niebo pobladło , a daleko na wschód nad lasem było można spostrzec jak niebo zaczyna zmieniać kolor na pomarańczowy , co było zapowiedzią nadchodzącego świtu . Zwierzęta nocne przestały hałasować , natomiast zaczęły się odzywać ranne ptaki .
Małe pomarańczowe kropki wciąż migotały daleko na południowy zachód od miejsca obozowiska , znaczyło to ,że pochodnie wystawione na murach i pod murami miasta Uwl wciąż się palą . Ten widok malusieńkiego miasta Uwl ,które w rzeczywistości było ogromnym miastem , miał swój urok . Z tąd można było zobaczyć szczyty najwyższych wież , które z tej odległości zdawały się być igłami świerku wbitymi pionowo w ziemię .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Valisew
Gildia cieni
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 1:00, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dokładnie tuż przed tym gdy pierwszy promień słońca wyłaniającego się zza horyzontu ,który znajdował się za lasem , przeszył niebo , dym wokół Valisewa znikł ,tak nagle jak się pojawił . Valisew poruszył się , wstał wyciągnął miecz z ziemi i włożył go do pokrowca .
Widzę ,że drewna starczyło - rzekł patrząc się na stertę wokół ogniska i na sam ogień ,którego płomień dość wysoko buchał .
Pozwólmy im jeszcze wypocząć ,lecz za niedługo powinniśmy ruszać dalej w drogę - rzekł do Vericaterusa - Może ty też chciałbyś chwilę odpocząć po nocnym pilnowaniu obozu i ogniska ? - zapytał .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 1:30, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Gałęzie , które znalazł Vericaterus tuż pod lasem , zostały wyrzucone przez silny wiatr jaki wiał nocą . Lecz mniej więcej w tej chwili ,kiedy nastał świt wiatr ustał i znów wiał leciutko jak poprzedniego dnia .
Ptaki rozćwierkały się i przeróżne ich dźwięki dochodzące z lasu dało się słyszeć . Wiele z nich przelatywało nad obozowiskiem i siadało na pobliskich gałęziach sosen i innych drzew .
Trawa na polanie delikatnie się kołysała . A brak chmur na niebie zwiastował kolejny upalny dzień .
Gwiazdy stały się już prawie nie widoczne , a światła dobiegające z pochodni stojących przy murach miasta Uwl gasły . Choć słońca nie było jeszcze widać ,gdyż horyzont od wschodu przysłaniał las ,można było wywnioskować ,że nowy dzień zacznie się lada chwila
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:47, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Gdy Vericaterus widział już, że noc minęła, a w jej miejsce nadchodzi nowy dzień, postanowił zbudzić towarzyszy broni, by jak najwcześniej wyruszyć w dalszy ciąg wyprawy. W pierwszej kolejności podszedł do wielkiej, głośno chrapiącej postury Drago, gdy szturchnął go w ramię, ten tylko coś jęknął, lecz nie przerywał snu. Dopiero, po powtórnym szturchnięciu i głośnym wypowiedzeniu imienia Drago szybko zerwał się na równe nogi, i z zaspanym wyrazem twarzy spostrzegł, że już świta. W drugiej kolejności Vericaterus Chciał obudzić Armeyan'a, lecz zanim do niego doszedł, ten sam się obudził. Valisew nie spał już od dłuższego czasu i chciał zastąpić czuwającego, lecz ten był wypoczęty. Gdy już wszyscy się rozbudzili Vericaterus rzekł do swych towarzyszy ponaglająco:- Szybciej, musimy jak najszybciej wyruszyć, by przejść do wieczora jak najdłuższą trasę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Drago
Barbarzyńca
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 13:48, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Drago wstał, podziwiając polanę na tle niebieskiego, bezchmurnego nieba. Już od wczesnego ranka można było wywnioskować jak upalny może być dzień. Klimat do którego Drago nie był przyzwyczajony nieułatwiał mu podróży. Powinniśmy iść w ciągu nocy, myślałem że dzisiejszy dzień będzie chłodniejszy od poprzedniego. Przyczyną chumoru Drago był ból brzucha wywołany na nieprzyzwyczajone sporzywanie jagód. Pare jagód których spróbował, spowodowały że Drago niezbyt chętnie rozmawiał, jeśli postanowił coś powiedzieć było to tylko marudzenie. Rozłupywacz w stosunku do tak wielkiej potóry był mały, lecz mimo to Drago z przyzwyczajenia trzymał go na plecach. Przygotowany do podróży powiedział że dzisiaj trzeba iść szybciej i do późnego wieczora.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|