|
Ermodgal rpg
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:05, 03 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
(Zapisano w kartach postaci)
Następnego dnia rankiem ruszyliście w dalszą podróż. Przez cały ten czas o dziwo nie natrafiliście na żadne zwierzę, które chciało by was zaatakować. W znacznie lepszych nastrojach niż dnia poprzedniego przemierzaliście las. Drzewa w nim rosły gęsto, choć promienie słońca w wielu miejscach przedzierały się do samego runa, umożliwiając rozrost nawet najmniejszych roślin. Gdzie niegdzie trafialiście nawet na niewielkie polany, gdzie pasły się sarny i stada jeleni. Około drugiej po południu (nie pamiętam jak to szło z tymi fazami:D) zrobiliście postój dokańczając resztki potrawki sporządzonej przez Armeyana dnia poprzedniego. Zapasy żywności kończyły się w szybkim tempie. Chociaż po tym obiedzie nie byliście głodni to w ekwipunkach zostało wam jeszcze tylko trochę suszonego mięsa z sarny które zapewne skończy się przy najbliższej kolacji. Trzeba było by w najbliższym czasie zaopatrzyć się w żywność i wodę - rzekł Armeyan kiedy ruszyliście w drogę. Po dobrze sporządzonej potrawce odzyskaliście znaczną część sił, utraconych podczas podróży i walk, chwaląc przy tym kunszt kulinarny Armeyana. Wieczorem, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi wkroczyliście do części lasu, gdzie ten był już na tyle gęsty, że u podstawy drzew panował półmrok. Czerwone promienie zachodzącego słońca odbijały się od wyższych parti pni i gałęzi, prawie nie docierając do runa, poza czerwonawą poświatą. Gdzieś wysoko nad wami rozbrzmiewały ptasie śpiewy, jednak tłumione przez gąszcz leśny brzmiały cicho, jakby z oddali. Wkrótce słońce zaszło, mieliście obawy, że przy takiej gęstwinie gałęzi i liści nie dotrze tu światło ani gwiazd, ani księżyca, przez co nie obejdzie się bez pochodni, która z całą pewnością zwróci na was uwagę wszelkich istot mieszkających w tej kniei. Jednak wasze obawy nie dokońca się sprawdziły, bo o ile faktycznie światło z gwiazd i księżyca wogóle nie docierało do was to w runie dość obficie rosły grzyby o różnych kształtach, świecące blado niebieskim, zielonym, a czasem purpurowym czy fioletowym światłem. Niekiedy rosły też rośliny, których kwiaty jarzyły się żółtym i czerwonym światłem. Ta różnobarwna poświata bijąca przy glebie na tyle silnie, że uszło by książkę czytać, mieszała się z mrokiem który, gęstniał wraz z wysokością, a także przedzierał się miejscami gdzie rośliny i grzyby nie rosły. Sprawiało to silne wrażenie, że ów las jest magiczny, niezwykłość tego miejsca czuło się w powietrzu. Wraz z każdym krokiem brnęliście głębiej, wilgoć powietrza rosła, a temperatura spadała. Poza pohukiwaniem sów, kwileniem oraz przeciągłym wyciem nocnych ptaków panowała absolutna cisza do chwili kiedy usłyszeliście warkot pochodzący z wielu paszczy cieni zbliżających się do was. Cienie owe poruszały się na czterech łapach, prześlizgując się pomiędzy drzewami, kiedy były już wystarczająco blisko Armeyan rzekł - To wilki.
W tym samym czasie z każdej strony rozległy się gardłowe ujadania i wilki ruszyły biegiem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Wto 0:11, 03 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Valisew
Gildia cieni
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:50, 03 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Kiedy przemierzali ten gęsty i ciemny las rozświetlony gamą barw u jego podstawy, Valisew zachwycał się tym pięknym, tajemniczym widokiem, zastanawiał się co sprawia, że owe rośliny i grzyby świecą, pamiętał, że kiedyś w jakiejś starej księdze czytał o tym, ale co tam było napisane ? Było to tak dawno temu, że w tej chwili nie mógł sobie przypomnieć, postanowił jednak po powrocie z powrotem zajrzeć do kilku książek. Niedługo później zobaczył jak między drzewami z każdej ze stron zbliżają się do nich wilki, wpierw skradały się lekkim kłusem przemykając od pnia do pnia, jednak kiedy były już blisko rzuciły się pełnym biegiem ujadając zaciekle. Valisew natychmiast chwycił za rękojeść swego ostrza u pasa, wyciągając je jednym pociągnięciem, czekał na pierwszego wilka który się napatoczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Drago
Barbarzyńca
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 19:39, 04 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Słuch Drago nie był już tak dobry jak kiedyś ale nadal nie zawodził. Rozglądając się jedyne co można było zobaczyć to odbijające się od licznych świateł ślepia unoszące się tuż nad ziemią. Drago wyraźnie słyszał trzaski łamanych gałęzi i nie pochodziły one od jednego osobnika. No to jesteśmy znowu po uszach w gównie.- Wypowiedział słowa Drago, zarazem kierując się tyłem bliżej towarzyszy.- Bodaj byście sczezły upiory na czterech łapach. - Drago wyciągnął swą broń i swą tarczę trzymając je mocno, był gotowy na atak bestii, które nie zamierzały długo czekać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Śro 19:40, 04 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:55, 05 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
No sucza wasza mać- zaklął pod nosem Vericaterus, któremu atak wilków przerwał możliwość swobodnej rozmowy z Armeyanem na temat tak nietypowego runa. Błyskawicznie przygotował rozłupywacz, po czym stanął pomiędzy Drago, a przewodnikiem, tak by móc jednocześnie wspierać i osłaniać obu towarzyszy jednocześnie. Czuł się pewnie w doskonałej zbroi oraz wiedząc, że jego plecy są należycie chronione przez ostrze Vasilewa.
Wystąpił o pół kroku wprzód, tak by kierować na siebie większą uwagę wilków, które będą jednocześnie bite od boków, a także dla lepszej swobody ruchów w walce. Zbliżające się się z każdej strony cienie i narastające ujadanie, tylko umocniły mentalnie Vericaterusa, który bez wahania wykonał silny cios na pierwszego zębatego zwierza, co pierwszy odważył się na niego skoczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:01, 06 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Zwróceni plecami do siebie czekaliście aż wilki dobiegną. Kiedy tak się stało, zobaczyliście, że są ich dziesiątki, jednak ustawienie wasze spowodowało, że jedynie ograniczona ich ilość mogła atakować was naraz. Na każdego z was przypadło 8 wilków, lecz jeden z wilków wdrapał się po grzbietach reszty i doskoczył do Vericaterusa przez co ten musiał się mierzyć z 9.
Wilki próbowały ugryźć go z możliwie każdej strony, jednak wspaniała zbroja Vericaterusa nadawała mu wręcz nadludzką siłę i sprawność, przez co z łatwością unikał i parował ataki przeciwników. Po chwili walki Vericaterus ubił 3 wilki, które natychmiast zostały zastąpione przez nowe.
Grupa wilków z którą walczył Valisew również skutecznie była przez niego odpierana, trzema szybkimi cięciami ostrza położył 3 wilki, lecz nowe wciąż nadchodziły. Drago tymczasem bronił się tarczą i kontratakował rozłupywaczem, w pewnym momencie kiedy odsłonił tarczę by wykonać zamach bronią wilk skoczył na niego i drasnął go kłem. Drago zrzucił wilka. Zamachy rozłupywaczem skutecznie blokowały część ataków wilków jednak żaden nie został nim ugodzony. Armeyan tymczasem gorączkowy próbował rozpalić pochodnię, ale wilki dobiegły do niego nim mu się to udało w ostatniej chwili odrzucił pochodnię i wyciągnął nóż, jednak wilki już przystąpiły do ataku gryząc go czterokrotnie. Armeyan bez skutecznie próbował kontratakować, wilków było zbyt wiele jak na niego. Dla tego też czym prędzej zbiegł do środka, między was po drodzę próbując uchwycić jeszcze pochodnię, ale daremnie. Mam jeszcze jedną w plecaku, zaraz ją wygrzebię - rzekł, zabrawszy się do jej szukania, a kiedy znalazł już pochodnię i krzesiwo przystąpił do jej odpalenia.
Vericaterus tymczasem swym rozłupywaczem rozbił 3 kolejne wilki, które natychmiast zostały zastąpione przez nowe. Ze względu na Armeyana musieliście trochę zmienić pozycję i poszerzyć wewnętrzny okrąg, tak aby go osłaniać. Przez to jednak większa ilość wilków mogła z wami walczyć naraz. Jednak Vericaterusowi nie robiło to różnicy, magiczna zbroja, którą nosił powodowała, że żaden z wilków nie był w stanie, choćby go drasnąć.
Valisew każdym swym cięciem dosięgał wilka. Pomimo, że manewrował tak, aby ciąć przeciwników i parować ich ataki to jeden z wilków dosięgnął Valisewa i drasnął go pazurem. Drago natomiast ponownie odsłonił się na tyle, że jeden z wilków go zahaczył. Jednak tym razem kontratak okazał się trafiony i Drago położył jednego z wilków tnąc go po dwakroć.
Armeyan tymczasem pocierał krzesiwo nad pochodnią, próbując ją rozpalić. Znajdował się wewnątrz kręgu, dla tego też był bezpieczny na tyle, aby zająć się rozpalaniem. Wilki z którymi wcześniej walczył Armeyan dołączyły do reszty, napierając na was. Teraz każdy z was walczył z 17 wilkami na raz. Vericaterus szybkimi ciosami ubił kolejne 3 wilki, lecz przy takiej ich ilości nie zdążył z parowaniem ich ciosów, nawet przy magicznej zbroi, bowiem został ugryziony sześciokrotnie. Jednak ugryzienia te były ledwo odczuwalne. Valisew tymczasem położył kolejne 3 wilki. Nagle całe 14 wilków rzuciło się naraz na Valisewa wskakując na niego, ten przechylił się pod ciężarem kilku z nich, następne które na niego wskoczyły zwaliły go z nóg, gryzły go gdzie popadnie zdążyły ugryźć go 52 razy, kiedy ten wściekły ręką zrzucił z twarzy jednego z napastników, a następnie przeturlal się w bok i natychmiast wstał, tnąc ostrzem na lewo i prawo, za każdym razem dosięgając bestie.
Drago tym czasem udało się położyć kolejne 2 wilki, a przed atakami całej chmary obronić swoją tarczą, którą coraz lepiej się posługiwał.
Armeyan tymczasem nareszcie odpalił pochodnię, nim to jednak zrobił 2 z wilków zdołały się przedrzeć do wnętrza koła i zaatakowały Armeyana, każdy z wilków ugryzł go. Sytuacja robiła się nieciekawa 2 wilki z tyłu oznaczały kłopot narazie zajmował się nimi Amreyan, albo raczej to one zajmowały się nim. Odwrócenie się w stronę Armeyana oznaczało, że przeciwnicy znajdą się z tyłu co znacznie ułatwi im ataki. Vericaterus przywalił kolejnym 3 wilkom i sparował ciosy pozostałych. Valisew pociął 6 wilków. Pozostałe zdołały ugryźć go 5 krotnie. Drago zasłonił się tarczą przed wilkami, kontrując ubił 2 z nich. Wilki ruszyły do ataku na Drago gryząc go 17 razy. Armeyan tymczasem zaczął wywijać płonącą pochodnią jednak 2 atakujące wilki ustawiły się po jego dwóch stronach w ten sposób, że kiedy odstraszał jednego drugi próbował go ugryźć z drugiej strony. Jednak narazie nie zdołały.
----------------------------------------------------------------------
(Vericaterus: - 1wilk, - 1 wilk, - 1 wilk, - 1 wytrz)
(Valisew: - 1 wilk, - 1 wilk, - 1 wilk, - 1 wytrz)
(Drago: - 1.4 hp, - 1/3 wytrz)
(Armeyan: - 26.5 hp)
--------------------------------------------------------------------------
(Vericaterus: - 3 wilki, - 1 wytrz)
(Valisew: - 3 wilki, - 1 wytrz, - 0.74 hp)
(Drago: - 1.4 hp, - 2/3 wytrz, - 1 wilk)
(Armeyan: )
----------------------------------------------------------------------------
(Vericaterus: - 3 wilki, - 1 wytrz, - 0.5 hp)
(Valisew: - 3 wilki, - 1 wytrz, - 38.5 hp)
(Drago: - 2 wilki, - 1 wytrz)
(Armeyan: - 13 hp)
--------------------------------------------------------------------
(Vericaterus: - 3 wilki, - 1 wytrz)
(Valisew: - 6 wilków, - 2 wytrz, - 3.7 hp)
(Drago: - 2 wilki, - 1 wytrz, - 23.8 hp)
(Armeyan: )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 2:34, 07 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Vericaterus walczył z napierającymi wilkami, jednocześnie zważając na to jak wygląda sytuacja u pozostałych towarzyszy wyprawy. Widząc, że wszystko nabiera niewłaściwy obrót spraw, postanowił ustawić się bokiem do przeciwników zmniejszając tym samym obszar ciała narażony na spotkanie z kłami, a tym samym poprawiający możliwość wykonania mocniejszego kopniaka w którąś z bestii za plecami. Starając się wykonywać płynne i jak najbardziej zamaszyste ataki rozłupywaczem, tak by jednocześnie odganiać rozwścieczone zwierzęta od członków wyprawy; wymierzył mocne kopnięcie w wilka który właśnie odskoczył od pochodni Armeyana, na której był całkowicie skupiony. Atak ten był wykonany w ten sposób, aby rzucone zwierzę wpadło w pozostałe bestie atakujące leżącego Valiseva, dając mu swobodę sprawnego pozbierania się, a jednocześnie dla odciążenia przewodnika.
Przeczytaj uważnie poprzedni post. Valisew stał już na nogach i ubijał 6 kolejnych wilków, nim wilki walczące z Armeyanem ustawiły się po jego dwóch stronach tak abyś mógł jednego z nich kopnąć, także do edycji część wiadomości = Łowca Smoków
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Valisew
Gildia cieni
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:48, 07 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Nagły atak wszystkich wilków, rzucających się na Valisewa zaskoczył go. Pod wpływem ich ciężaru przechylił się do tyłu, a impet kolejnych bestii zwalił go z nóg, lecz nie pozwolił wilkom długo nacieszyć się tym drobnym zdarzeniem.
Kiedy tylko udało mu się zrzucic kilka z nich wykorzystał sytuację, przeturlał się w bok uniemożliwiając tym samym zaskoczonym wilkom na unieruchomienie go i podniósł się, a następnie kilkoma szybkimi cięciami rozciął 6 napastników. Wewnątrz kręgu jaki tworzyli spostrzegł, że Armeyan walczy pochodnią z dwom wilkami. Wiedząc, że jest to trochę ryzykowne postanowił na moment odwrócić się w stronę Armeyana szybko ciąć jednego z wilków z którym walczył i spowrotem wrócić do pozycji w której obecnie się znajdował.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Valisew dnia Sob 10:49, 07 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:09, 07 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Dostrzegliście, że kolejne wilki już nie nadbiegają, nareszcie zwycięstwo było kwestią czasu. Vericaterus odwrócił się by kopnąć wilka, który uskoczył przed pochodnią Armeyana, trafił go i ubił, wilk przeleciał kilka metrów i upadł obok reszty. Vericaterus ponownie zwrócił się do reszty przeciwników unikając ich ciosów. Valisew odwrócił się w stronę Armeyana ubił drugiego wilka z którym ten walczył i ponownie zwrócił się do reszty przeciwników. Wilki z którymi walczył ugryzły go pięciokrotnie, lecz dzięki temu ruchowi nie trzeba było przejmować się Armeyanem oraz przeciwnikami znajdującymi się z tyłu.
Drago tymczasem osłoniając się tarczą przed wilkami zamachnął się w dogodnym momencie na napastników i kilkoma cięciami rozłupywacza zmiażdżył 3 wilki. Drago zaczął jednak odczuwać coraz większe zmęczenie.
Armeyan tymczasem odganiał od siebie wilki pochodnią, gdy wtem Vericaterus odwróciwszy się ubił kopniakiem jednego z napastników, a tuż za chwilę, kiedy drugi wilk uskoczył przed pochodnią Armeyana został przecięty przez ostrze Valisewa. - Dziękuję towarzysze - rzekł Armeyan.
Vericaterus rąbnął w kolejne 3 wilki i uniknął ataku pozostałych.
Valisew natomiast pociął 6 następnych wilków. Ostatni z którym się mierzył skoczył na niego lecz Valisew wykonał unik i wilk wylądował tuż obok. Valisew zamachnął się ostrzem i ugodził nim wilka.
Drago tymczasem obronił się przed kolejną falą ataków, próbował kontrować, lecz tym razem nie trafił żadnego z wilków, za to one ugryzły Drago trzykrotnie. Armeyan zauważył, że Dragowi przydało by się wsparcie, dla tego też stanął obok niego i zaczął machać pochodnią na wilki które atakowały Drago od lewego boku, dzięki czemu skutecznie odpierał od Draga część napastników.
Vericaterus w tym czasie utłukł kolejne 3 wilki pozostałe 4 widząc, że nie są w stanie go zranić rzuciły się na Drago, który był najbliżej.
Valisew w tym czasie dobiegł także do Drago by wspomóc go w walce, dwoma szybkimi cięciami ubił 2 wilki. Armeyan w tym czasie odstraszył pochodnią 2 następne wilki, lecz kolejne 2 rzuciły się na niego w momencie kiedy odsłonił się. Drago osłonił się tarczą, następnie kontrował, lecz bezskutecznie. Wilki ponownie przystąpiły do ataku, lecz Drago skutecznie ponownie się zasłonił. Armeyan z łatwością wymanewrował oby dwa ataki wilków. Vericaterus również będąc już wolnym od wilków przybył na pomoc. Dwoma cięciami ubił dwa wilki. Valisew ciął 3 kolejne.
Drago ponownie nie trafił. Jednak zrobiły to wilki 4 krotnie gryząc Drago.
Armeyan ponownym zamachem znów odstraszył dwóch napastników, lecz pozostała dwójka zaatakowała go, a ten ponownie uniknął ich kłów.
Wilki odstąpiły od ponownego ataku i zwróciły się w przeciwną stronę, aby uciec. Pozostało ich zaledwie dziewięć. Drago ze zmęczenia ledwo trzymał się na nogach.
----------------------------------------------------------------------------
(Vericaterus: - 1 wilk, - 1/3 wytrz)
(Valisew: - 1 wilk, - 1/3 wytrz, - 3.75 hp)
(Drago: - 3 wilki, - 1 wytrz)
(Armeyan: )
-------------------------------------------------------------------
(Vericaterus: - 3 wilki, - 1 wytrz)
(Valisew: - 7 wilków, - 1 wytrz)
(Drago: - 4.2 hp, - 1/3 wytrz)
(Armeyan: )
-------------------------------------------------------------------
(Vericaterus: - 3 wilki, - 1 wytrz)
(Valisew: - 2 wilki, - 1 wytrz)
(Drago: - 1/3 wytrz)
(Armeyan: )
-----------------------------------------------------------------
(Vericaterus: - 2 wilki, - 1 wytrz)
(Valisew: - 3 wilki, - 1 wytrz)
(Drago: - 1/3 wytrz, - 5.6 hp)
(Armeyan: )
--------------------------------------------------------------------
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Drago
Barbarzyńca
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 17:22, 07 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Wilki były zbyt szybkie dlatego też Drago postanowił bardziej skupić się na blokowaniu swą tarczą. Był już ranny wiec nie ryzykował kolejnych prób trafienia bestii. Przyjmując postawę obronną skupił się jednocześnie na przeciwnikach by ponownie nie zostać ugryzionym.
Gdy tylko jakiś wilk miałby zaatakować, Drago miał zamiar go odepchnąć. Trzymał tarcze na średniej wysokości tak aby nie pogryzły go od dołu ale też nie na tyle nisko by nie wskoczyły na niego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:44, 08 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Widząc odwrót wilków, Vericaterus kopnął nogą z przekąsem w podłoże, posyłając za nimi jeszcze kilka grudek ziemi i kiści mchu.
Następnie rozejrzał się po stertach wilczych trupów i rzekł w stronę towarzyszy:- Ale zawzięte bestyje to były...lepiej miejmy się na baczności, bo nie wiadomo ile się ich jeszcze po okolicy szlaja
Następnie zwrócił się do Armeyana:-
Może nie gaśmy całkiem pochodni, a jedynie zasłońmy blask jakiegoś niewielkiego płomyka? Nie zwracalibyśmy na siebie takiej uwagi, a zawsze to szybciej będzie w gotowości
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vericaterus dnia Pon 15:41, 09 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:35, 14 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
(Zapisane w kartach postaci)
Całe 9 wilków uciekło. Armeyan zgodził się osłonić pochodnię, choć i tak światło z niej bijące było widoczne, a ognia zmniejszyć się nie dało, ponieważ chwilę po zgaszeniu części pochodni zapalała się ponownie. Drago wyglądał na bardzo zmęczonego. Po walce przepełnionej szczękiem broni, wyciem, ujadaniem i piskami wilków zrobiło się zupełnie cicho, za cicho. Wszelkie śpiewy ptaków nocnych, a także trzaski łamanych gałęzi oraz szelest krzaków towarzyszący poruszaniu się dzikich zwierząt ustały. Słyszalny był jedynie oddech Drago. Temperatura wciąż spadała, a wilgoć w powietrzu wzrastała, nawet szybciej niż wcześniej.
Z głębi lasu zobaczyliście kłęby, gęstej, białej mgły tłoczącej się w waszą stronę niczym lawina. Chociaż najbliższa część mgły sunęła po ziemi to każdy kolejny jej odcinek był coraz wyższy, zaledwie kilkanaście kijów (metrów) dalej mgła przyominała wielką białą ścianę wzrastającą do wierzchołków drzew. Cała wasza czwórka spoglądała na to ciekawe zjawisko. Kiedy mgła dotarła do was widoczność zmniejszyła się znacznie. Płomień pochodni zmalał, a wszelkie obiekty znajdujące się dalej niż 2 m od was przypominały cienie, wraz z odległością słabiej widoczne i zlewające się z mgłą, aż w końcu zupełnie przez nią pochłaniane. W każdym wdechu czuliście jak kłęby mgły dostają się do płuc.
Wtem z głębin tych oparów usłyszeliście przenikliwy, wysoki jęk.
Ku#$a, a cóż to za diabelstwo ? - zaklął Armeyan z wyraźną nutą przerażenia w głosie. Spojrzeliście przed siebie i zobaczyliście jak wśród kłębów mgły wyłaniają się kształty przypominające postacie w kapturach, noszące postrzępione płaszcze. Owe kształty nie szły w waszą stronę, lecz sunęły po ziemi, kiedy się zbliżały zauważyliście, że z rękawów płaszczy wystają chude, gnijące, oślizgłe dłonie o długich palcach zakończonych ostrymi pazurami.
Kolejna z tych przerażających istot wydała wysoki, przenikliwy dźwięk, a reszta zawtórowała mu burczącym z początku dźwiękiem, który przechodził szybko w wyższe tony zdolne do rozbicia szkła, kłujące w uszy. Cienie te zbliżały się ku wam, a zza najbliższych wyłaniały się następne i następne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Sob 17:50, 14 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vericaterus
Gildia cieni
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:05, 14 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Wchodząc w gęstą mgłe podróżnicy poczuli jak cierpną im karki. Nie wiadomo, czy to od chłodu i wilgotności, czy też tajemniczości tego miejsca i okolicznośći.
Przenikliwy pisk wyrwał Vericaterusa z zamyślenia.
- Chędożone stwory, czy to zmory?! -Wycedził wbijając rozłupywacz w podłoże, po czym jednym ruchem wyciągnął łuk wraz ze strzałami. Naciągnął jedną na cięciwę i przyłożył jej grot do pochodni stojącego obok Armeyana. Przygotowana strzała buchnęła ogniem by błyskawicznie zostać wycelowaną w sam środek katura najbliższej ze zjaw i poszybować w tym kierunku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Valisew
Gildia cieni
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:45, 15 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
To nie do końca są zmory - Odparł Valisew
- To mroczne zmory, znacznie potężniejsze od swych pobratyńców. Rzadko kto ma okazję je zobaczyć, a jeśli już je spotyka to nie ma już okazji o tym opowiedzieć.
Valisew obserwował zbliżających się napastników i każdy ich ruch czekając tylko aż będą dostatecznie blisko aby być w zasięgu ostrza. Martwił się nieco o Drago i Armeyana. Utworzenie okręgu, ustawiając się plecami do siebie, który był najskuteczniejszą formacją obronną było dobre na wilki, ale z tymi przeciwnikami narażało życie oby dwóch. Nagle wpadł na pewien plan.
Słuchajcie - rzekł - Armeyan i Drago mogli by ustawić się plecami do najbliższego drzewa w miarę o szerokim pniu, ja z Vericaterusem ustawimy się między wami z jednej i drugiej strony, stojąc jednak o kilka kroków przed wami, tak, aby skutecznie was bronić przed tymi demonicznymi stworami, jeśli któremuś z nich uda się przebić przez naszą obronę, będziecie musieli chwilę wytrwać. W tej sytuacji chyba nie możemy liczyć na nic lepszego, co wy na to ? - Spytał swych towarzyszy. Czasu na podjęcie działań było coraz mniej bowiem przeciwnicy zbliżali się, a ich liczba rosła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Drago
Barbarzyńca
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 16:19, 15 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Drago wstał podpierając się orężem, wyciągnął tarczę, którą miał nadzieje że nie bedzie musiał ponownie zakładać. - Niech tak bedzie, chodz Armeyan, czym prędzej znajdzmy jakieś drzewo.- Kończąc Drago ruszył w kierunku najszerszego drzewa. Przydał by się jakiś eliksir, który postawił by mnie na nogi, chociaż na tyle bym mógł porządnie zasłonić siebie i towarzyszy tarczą. - Cały las spowiła mgła, a Drago przeczuwał najgorsze. Upiory sunące we mgle zwiastowały śmierć, Drago nigdy nie walczył z tego typu przeciwnikami, a co gorsza ledwo się poruszał. Zawsze musiał wejść w jakieś gówno. Przez myśl przewijały mu się wspomnienia z gór kiedy walczył godnie i wygrywał siłując sie z niedźwiedziami, natomiast na nizinach, na które zszedł ostatnimi razy hańbią jego osobę w walce z tyloma potworami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łowca smoków
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:10, 16 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Mroczne zmory były już blisko. Vericaterus podpalił strzałę i wypuścił ją w kierunku najbliższego z przeciwników. Chociaż ta trafiła w zmorę to nie w kaptur, gdzie celował Vericaterus, a jedynie w tułów. Mroczna zmora przeraźliwie zapiszczała, lecz sunęła dalej. Nim Vericaterus zdołał naciągnąć kolejną strzałę potwory przystąpiły do ataku, pierwsza piątka z nich dotarła już do Vericaterusa. Lecz żadna z nich nie była w stanie go trafić. Reszta ustawiła się przy szerokim pniu według formacji jaką zaproponował Valisew.
Vericaterus też do nich dołączył, zamieniając łuk ze strzałami na rozłupywacz. Drago i Armeyan byli wewnątrz oparci plecami o pień drzewa, natomiast Vericaterus i Valisew między nimi, lecz o kilka kroków przed nimi, tak aby ciosy napastników spadały na nich oraz żeby powstrzymać przeciwników przed dostaniem się do wnętrza kręgu.
Vericaterus zamachnął się na jednego z wrogów rozłupywaczem i trafił go.
Mroczna zmora zajęczała i rozpłynęła się we mgle. Pozostałe wciąż nie trafiały Vericaterusa. Tymczasem Mroczne zmory otoczyły was i przystąpiły do ataku. Po 12 tych istot walczyło naraz z Vericaterusem i Valisewem, a nowe nadciągały. Kiedy były już na wyciągnięciu ostrza spostrzegliście, że wewnątrz kapturów, nie widać żadnej głowy, a jedynie panujący tam mrok. Valisew zamachnął się na pierwszego z przeciwników i pięcioma szybkimi cięciami ostrza ubił mroczną zmorę. Następnie uniknął ataków pozostałych. Wkrótce liczba napastników z którymi walczył Valisew zwiększyła się. Tymczasem Armeyan znajdujący się wewnątrz kręgu wraz z Drago był w gotowości do ataku. W lewej ręce trzymał ledwie palącą się pochodnie, a w prawej swój nóż. Natomiast Drago w prawej dłoni trzymał rozłupywacz, a w lewej tarczę.
Vericaterus trafił rozłupywaczem kolejną Mroczną zmorę, która rozpłynęła się w powietrzu wydając okrutny jęk. Następnie unikając ich ciosów i tnąc jedną po drugiej ubił kolejne 6 Mrocznych zmór. W tym tą którą wcześniej trafił z łuku. Valisew tymczasem również ciął napastników jeden po drugim. Lecz Mroczne zmory zdołały go ciąć pazurami, a także wyssać nieco energii. Każdej z nich się to udało, bowiem zwykła zbroja czy miecz nie chroni przed tą niemal magiczną zdolnością tych istot.
Podczas kolejnego ataku Valisew uniknął trafienia i kontratakując ciął jedną z Mrocznych zmór. Pozostały zaledwie 3 mroczne zmory, jednak wykorzystując sytuację, kiedy Valisew się zamachnął, jedna z nich spróbowała go zaatakować, natomiast dwie pozostałe ruszyły na Drago.
Tymczasem Vericaterus został trzykrotnie ugodzony przez napastników.
Następnie ciął rozłupywaczem pozbywając się kolejnego wroga. Przy Vericaterusie pozostały 4 zmory, jednak korzystając z zamachnięcia 3 z nich ruszyły na Armeyana, natomiast jedna została przy Vericaterusie by zwracać na siebie jego uwagę. Drago bez trudu obronił się tarczą przed obydwiema istotami, następnie wziął zamach rozłupywaczem, lecz nie trafił, walka trwała, lecz żadna ze stron nie była w stanie zranić przeciwnika.
Do Armeyana podleciały 3 Mroczne zmory, Armeyan zamachnął się pochodnią, lecz jedna z tych istot wytrąciła mu pochodnię z ręki, ta odbiła się od pnia drzewa i uderzyła w tą samą zmorę, która z piskiem cofnęła się o kilka kii, znajdując się tuż przed Vericaterusem, pochodnia zgasła i znikła w runie przysłoniętym mgłą. Następny napastnik próbował dosięgnąć Armeyana, lecz ten chcąc uniknąć ciosu potknął się o wystający korzeń i runął na ziemię, znikając w kłębach mgły.
-------------------------------------------------------
Vericaterus: M.zmora - 151 hp, - 1 strzała P., - 1 M.zmora, - 1 wytrz
Valisew: - 1 M.zmora, - 1/3 wytrz
---------------------------------------------------------------------
Vericaterus: - 7 M.zmów, - 2 wytrz - 1/3 wytrz
Valisew: - 4 M.zmór, - 1/3 wytrz, - 18 hp, - 54 hp, - 1 wytrz, - 4 zmory, - 1/3 wytrz, - 1 wytrz
---------------------------------------------------------
Vericaterus: - 1 hp, - 1 m.zmora, - 1/3 wytrz
Valisew: - 1 M.Zmora, - 1/3 wytrz.
Drago:
Armeyan: szczęście wykorzystane.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Pon 13:16, 16 Lis 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|